Odkrycie Polaków: model zarządzania - płacimy bez względu na efekty
Maciej Lesiak
- 2 minut czytania - 419 słów
This article is also available in English:
The Polish Discovery: A management model - We pay regardless of results
O tym, jak PZPN odkrył przepis na idealne życie - dostawać fortunę bez względu na wyniki, a za sukcesy kasować dodatkowe miliony.
Z dzisiejszej Wyborczej możemy się dowiedzieć dlaczego polska piłka jest takim… próbuję znaleźć odpowiednie słowo.
Najbardziej strzeżona tajemnica PZPN-u została odkryta. 134 miliony złotych od Orlenu bez względu na wynik reprezentacji i 36 milionów premii za wynik Bajońska umowa Orlenu z PZPN. 170 milionów złotych
To jest właśnie ten słynny polski model zarządzania w pigułce - najpierw dostaniesz worek pieniędzy za samo istnienie, a potem jeszcze bonus za wykonywanie swojej pracy. Za komuny było takie powiedzenie czy się stoi czy się leży to wypłata się należy, jak widać nadal na czasie.
Przeanalizujmy ten model biznesowy, bo przecież to biznes, prawda? Wyobraźcie sobie firmę, która płaci pracownikom pełną pensję bez względu na to, czy wykonują pracę, a za faktyczne pojawienie się w biurze oferuje dodatkową premię.
Z mojego doświadczenia, a trochę wiem o zarządzaniu i prowadzeniu firmy, jeśli dostajesz kasę niezależnie od efektów, to nie wróży to dobrze i zazwyczaj prowadzi do katastrofy. Natomiast jeśli po czasie, gdy nie wymagałeś efektów, przykręcisz nagle kurek i zaczniesz wymagać, to będzie krzyk, że zamach, tragedia, że nigdzie się tak nie pracuje, że odejdą, bo to nieludzkie warunki pracy wymagać czegoś od pracownika. Może stąd tajemnica działaczy, którzy pomimo braku efektów albo oczywistych afer nadal są w tym dziwnym układzie?
Idąc dalej moim tropem myślenia, w normalnym świecie zasada jest prosta i zazwyczaj stoi za historiami sukcesu - dostajesz podstawę na przeżycie i godziwe premie za konkretne efekty. To motywuje pracowników i daje im poczucie wartości. Ale nad Wisłą? Oderwani od rzeczywistości działacze żyją w świecie, gdzie wyniki nie mają znaczenia, a kasa leci strumieniem.
Mówiąc szczerze, to jakby płacić kucharzowi fortunę za samo posiadanie fartucha i cmokanie w palce, że pyszne na widok klientów, a za ugotowanie jadalnego obiadu dawać dodatkowy bonus.
To naprawdę fascynujące, jak w Polsce podchodzi się do zarządzania pieniędzmi publicznymi - czy to na poczcie, w komunikacji miejskiej, czy właśnie w sporcie. Wszędzie ten sam schemat: najpierw duża kasa, a efekty? Jak będą, to super, jak nie - trudno. Nikt nikogo nie rozlicza, można ćmokać w palce ile wlezie.
Jeśli ktoś nadal tego nie rozumie, polecam spojrzeć na wyniki reprezentacji w ostatnich latach. To najlepiej pokazuje, do czego prowadzi system, w którym nie ma realnej odpowiedzialności za rezultaty.
Chciałem skłonić was do refleksji i pokazać praktycznie oczywistości, o których wszyscy wiedzą, ale już nikt nie potrafi się z tego śmiać - no chyba, że przez łzy.