Bugonia to brutalna analiza tego, jak myślenie spiskowe infekuje rzeczywistość i dlaczego debunking oraz fact-checking przegrywają z szaleństwem.
Spis treści
Nazywanie Bugonii (2025) w reżyserii Yorgosa Lanthimosa komedią – a nawet czarną komedią – jest w mojej opinii fundamentalnym nieporozumieniem. Owszem, znajdziemy tu elementy humoru, ale jest to śmiech grzęznący w gardle. To w istocie dramat ze szczątkowymi elementami groteski, służącymi nie rozrywce, ale krytycznemu zwrotowi: obróceniu interpretacji paranoicznej przeciwko obserwatorowi. Postawmy przed sobą lustro i przyjrzyjmy się w nim, potrafimy to jeszcze?
Film ten jest wiwisekcją umysłu zainfekowanego teorią spiskową. Choć w poniższym tekście unikam bezpośrednich spoilerów fabularnych, muszę ostrzec: Bugonia bywa brutalna. Nawet jak dla mnie niektóre sceny były bardzo mocne. Jednak przemoc ta nie jest estetycznym dodatkiem. Jest niezbędnym narzędziem, by wykazać realne, fizyczne konsekwencje nadinterpretacji rzeczywistości – drogi od myślenia paraniocznego do zbrodni, gdzie realizujemy wiwisekcję rzeczywistości, aby potwierdzić istnienie sygnałów i znaków jakich oczekujemy.

Od marginesu do mainstreamu. Koniec “subkultury”
Cieszy mnie obecność tego filmu w kulturze masowej, a przede wszystkim sposób, w jaki portretuje on mechanizmy radykalizacji. Jeszcze dekadę temu, pisząc o bohaterach Bugonii – porywaczach święcie przekonanych, że CEO potężnej firmy farmaceutycznej (w tej roli Emma Stone) jest kosmitką dążącą do zagłady ludzkości – użyłbym słowa “subkultura”.

Dziś to słowo jest nieadekwatne. To, co oglądamy na ekranie, jest fabularyzacją zjawisk opisanych w doskonałej książce Michaela Barkuna “A Culture of Conspiracy”. Wielu badaczy teorii spiskowych ostrzegali przed postępującą radykalizacją, pisali o “samotnych wilkach”, co znalazło potwierdzenie w rajdzie samotnego wilka z karabinem do pizzerii Comet Ping Pong, by rozbić rzekomą siatkę pedofilską, czy o szaleńcach blokujących autostrady. Z kolei Gabriel Gatehouse w “The Coming Storm” przeprowadził genialną analizę ruchu Qanon, MAGA i akceleracjonistów, którzy cynicznie pompują teorie spiskowe w celach politycznych i biznesowych.
Dlaczego nie napiszę już o subkulturze? Ponieważ teorie spiskowe przestały być domeną marginesu. To jest obecnie mainstream za sprawą Elona Muska i międzynarodówki MAGA. Ale pod innymi postaciami te teorie siedzą w każdym z nas. Ostatnio opublikowałem analizę paranoicznej teorii o Bidenie-Cyborgu. Jeśli jednak zestawi się ten mechanizm dehumanizacji przeciwników z Bugonią i do czego dehumanizacja (CEO jako kosmita) realnie prowadzi, to widzimy dlaczego to jest tak groźne.
Jak słusznie zauważył Tomasz Stawiszyński w jednej ze swoich audycji – każdy z nas nosi w sobie zalążek myślenia spiskowego. Sam byłem świadkiem, jak w moim otoczeniu osoba niezwykle wykształcona, doktor historii sztuki, zaczęła powielać dezinformację o rzekomej agenturalnej przeszłości byłego prezydenta. Szybka weryfikacja źródeł tych rewelacji prowadziła wprost do farm trolli i algorytmów YouTube’a, ukierunkowanych na polaryzację polityczną. To nie jest problem “głupich ludzi”. To problem systemowy oraz konsumpcji treści z internetu. Co najważniejsze, to nie prości ludzie są najlepszym podłożem dla teorii spiskowych, ale właśnie wykształceni, bo oni mają całe instrumentarium erystyczne do obrony swojej koncepcji do końca.

Paranoja… czysty ryk szaleństwa
Bohaterowie Bugonii – Teddy i jego kuzyn – to nie tylko przestępcy, ale także ofiary brutalnego świata. To ludzie, którzy nie radzą sobie z niesprawiedliwością świata, byciem ofiarą przemocy seksualnej i domowej, chaosem informacyjnym i własnym wykluczeniem. Są cynicznie wykorzystywani przez “specjalistów PR-owych” z alternatywnych mediów i samozwańczych guru w typie Elona Muska, którzy pod płaszczykiem “wolności słowa” monetyzują lęk i gniew. Popychają ich aby podpalili własny dom, bo ci guru mają wizję jak go przebudować na nowo.
Dla człowieka oszukanego przez piramidę finansową, zniszczonego przez patodeweloperkę czy zmielonego przez machinę biurokracji, teoria spiskowa jest ukojeniem. Daje proste odpowiedzi na trudne pytania egzystencjalne. Mózg potrzebuje przewidywalności, nie akceptuje otchłani niezrozumiałego. Dlatego proste odpowiedzi strukturujące świat pozwalają odzyskać poczucie sprawstwa – “wiem coś, czego nie wiedzą inni”, ale też rozumiem co się dzieje.

Najmocniejszym elementem filmu są sceny przesłuchań uwięzionej CEO. Próbuje ona falsyfikować tezy porywaczy, zderzać ich paranoję z faktami, realizując w praktyce zasady krytycznego myślenia. I co widzi widz? Że jest to całkowicie nieskuteczne. To bolesna metafora porażki współczesnego fact-checkingu.
Dlaczego przegrywamy z dezinformacją? Ponieważ myślenie paranoiczne zmienia semantykę. Każdy dowód przeczący teorii zostaje natychmiast wchłonięty przez teorię jako potwierdzenie spisku (“Skoro zaprzecza, to znaczy, że jest częścią układu!”).
Proces ten zaczyna się od dewaluacji autorytetów. Jeśli uda się wmówić odbiorcy, że uniwersytety są skorumpowane, a nauka to tylko opinia, powstaje próżnia. W tę próżnię wchodzi spocony facet z piwnicy nagrywający filmy na YouTube. To on staje się nowym autorytetem. Bugonia pokazuje ostatni etap tego procesu – czysty ryk szaleństwa.
Bugonia a Save the Green Planet! – ewolucja lęków

Warto odnotować, że film Lanthimosa jest remakiem południowokoreańskiego kultowego dzieła “Save the Green Planet!” (2003). Porównanie tych dwóch obrazów doskonale pokazuje, jak zmienił się świat przez ostatnie 20 lat.
Oryginał był eklektycznym miksem slapsticku i horroru, a szaleństwo bohatera wynikało z osobistej, fizycznej traumy. Lanthimos, przenosząc tę historię w realia roku 2025, zmienia akcenty:
- Online’owa radykalizacja: Nowy bohater, Teddy, jest “agresywnie online”. Jego paranoja nie jest samotna – jest karmiona przez algorytmy i społeczności incelskie.
- Gender i władza: W oryginale ofiarą był stary przemysłowiec. W Bugonii jest to nowoczesna kobieta, CEO firmy biotechnologicznej. Wprowadza to do filmu warstwę mizoginii i lęku przed kobiecą władzą, tak charakterystyczną dla współczesnej “manosfery”.
- Ton: Zamiast chaotycznej karuzeli gatunków, dostajemy duszny, powolny thriller (slow-burn), który jest znacznie bardziej ugruntowany w rzeczywistości.
Krytyczne myślenie to nie paranoiczne myślenie
Zachęcam do obejrzenia Bugonii do samego końca. Finałowy twist nie służy temu, by przyznać rację porywaczom. Służy pokazaniu, że prawdziwe zagrożenie leży gdzie indziej.
Jeden z pierwszych tekstów na dadalo.pl dotyczył pandemii opioidowej i rodziny Sacklerów. To był przykład prawdziwego spisku – cynicznego działania korporacji Purdue Pharma, udokumentowanego i udowodnionego.
Paradoks współczesności polega na tym, że uciekając w fantazje o kosmitach i reptilianach, tracimy z oczu realne nadużycia. Krytyczne myślenie polega na zadawaniu trudnych pytań korporacjom i rządom, ale w oparciu o fakty, a nie urojenia. Jeśli pozwolimy, by patologie (bankowe, medyczne, urbanistyczne) pozostawały bezkarne, będziemy użyźniać grunt pod kolejne fale szuryzmu.
Obejrzyjcie ten film z otwartą głową. Nie odnoście go tylko do “wariatów z internetu”. Odnieście go do siebie.
Bibliografia i inspiracje (prawdziwe, fizyczne nie generatywne z chatGPT):
- Michael Barkun, “A Culture of Conspiracy”
- Gabriel Gatehouse, “The Coming Storm”
- Audycje i eseje Tomasza Stawiszyńskiego
- Materiały prasowe Universal Pictures
Wzmianka o ataku na pizzerię Comet Ping Pong (Pizzagate) odnosi się do wydarzeń, których wizualizacje (np. autorstwa Becker1999, udostępnione na licencji CC BY 2.0) można znaleźć w zasobach publicznych, takich jak Wikipedia czy Flickr.