Technika 'Zgniłego Śledzia': asymetria Brandoliniego jako technika perswazyjna
Maciej Lesiak
- 7 minut czytania - 1400 słówSpis treści
DISCLAIMER: Niniejszy artykuł przedstawia osobiste doświadczenia, obserwacje i opinie autora oparte na jego bezpośredniej wiedzy i uczestnictwie w opisywanych wydarzeniach. Wszystkie przedstawione fakty i oceny są subiektywnym spojrzeniem autora na mechanizmy działania mediów i grup interesu w Polsce na początku XXI wieku. Artykuł ma charakter analityczno-publicystyczny i służy przedstawieniu szerszych mechanizmów społecznych, a nie konkretnych oskarżeń wobec osób czy instytucji.
Dzisiaj będzie o technice “zgniłego śledzia” – manipulacji medialnej, o której pisałem już wcześniej w kontekście teorii spiskowych szerzonych przez służby jako element gry operacyjnej. Tym razem chciałbym wrócić do czasów, gdy sam pracowałem w świecie przetargów publicznych i poznałem mechanizmy, które mogą zniszczyć karierę człowieka jeszcze zanim prawda wyjdzie na jaw.
Diabeł na wieży
W latach 2005-2007 pracowałem jako osoba obsługująca duże inwestycje – przygotowywałem wyceny i dokumentację na podstawie SIWZ, ale przede wszystkim nadzorowałem proces obsługi przetargów i późniejszych dostaw. Reprezentowałem też firmę w sądzie arbitrażowym w kontekście oprotestowanych przetargów.
Moimi atutami było intensywne korzystanie ze skanerów z nowych technologii w tym OCR-ami (co na tamte czasy było nowością) oraz zabezpieczanie informacji w firmie przy użyciu systemów Linux – Slackware, SUSE, Debian. Na studiach miałem sporo manipulacji, erystyki, ale przede wszystkim metodologii nauk oraz logiki dla prawników. To pozwoliło mi bardzo sprawnie wykorzystywać przewagę w kreatywnym stosowaniu Prawa Zamówień Publicznych. Znałem każdy niuans i widziałem od razu niedociągnięcia procesu. Moim podstawowym narzędziem pracy był telefon z apratem, z którym robiłem teatr nie tylko zbierając dowody fotografując dokumentację, ale przede wszystkim fotografując całe oferty konkurencji (do czego miałem prawo) zbierałem unikalną wiedzę o ich pracy, cenach i niedociągnięciach.
Na tym etapie było już wiadomo, że bezczelnie ustawiony przetarg pod “Janusza”, który sprzedawał wodę mineralną, ale miał wyposażyć urząd od mebli po komputery, już nie przejdzie. Miałem bowiem fotografie najczęściej niepodpisanych ofert, niezłożonych zaświadczeń z ZUS-u i brakujących dokumentów o niekaralności.
Tym sposobem wygrywałem bardzo dużo przetargów – było to zupełnie legalne i rozsadzało od środka elementy miejscowych układów. Coś jak pojawienie się diabła w opowiadaniu Edgara Alana Poego, który w miasteczku Vondervotteimittiss wybija o godzinie 12tej godzinę 13tą powodując chaos i wybijając idealny rytm. Było to możliwe do czasu nowelizacji ustawy przez posła PiS Zawiszę, który zliberalizował kwestię protestów. Wcześniej protesty bardzo utrudniały procedurę, co w przypadku potencjalnych naruszeń prawa dawało przewagę startującym oferentom spoza układu. Niestety dotacje UE oraz reżim terminów wydatkowania wymusiły bardziej liberalne podejście do tych kwestii. Co oczywiście zamknęło pulę zwycięzców w sposób radykalny, ale wtedy już pracowałem gdzieś indziej…
Poznanie środowiska medycznego i historia Pana X
Wygrywając wiele przetargów na Dolnym Śląsku na wyposażenie szpitali, w pewnym momencie poznałem osoby z działów inwestycji Ministerstwa Zdrowia odpowiadające za reformę szpitali. Poznałem wtedy Pana X*, który nadzorował odbiory i przygotowywanie SIWZ na wysokim poziomie.
Dzień, który wszystko zmienił
Pewnego dnia w biurze, przerabiając tradycyjnie prasówkę (prenumerowaliśmy wszystkie gazety), otworzyliśmy “Newsweek Polska”. Na trzech stronach była przedstawiona historia korupcyjna Pana X, który rzekomo miał być łapówkarzem i brać pieniądze za ustawianie przetargów.
Całość artykułu była okraszona zdjęciami zza krzaków teleobiektywem – jak mężczyzna wchodzi do domu jednorodzinnego. Jakby się nad tym zastanowić można każdemu zrobić takie zdjęcie. W tekście były kontrowersyjne informacje o remontach realizowanych w tym domu. Była także informacja, jakoby ta osoba miała basen – co, jak się później okazało, było zupełnie nieprawdziwe.
Z moich informacji wynikało, że osoba ta była dzień przed zostaniem Sekretarzem Stanu. Pomimo że wywodziła się ze środowisk konserwatywnych wokół PiS, również Platforma Obywatelska doceniała możliwości tej osoby.
Konsekwencje i prawda za kulisami
Efekt natychmiastowy
Technika “zgniłego śledzia” sprawdziła się doskonale – osoba natychmiast została zwolniona i napiętnowana. Nikt nie chciał mieć z nią do czynienia.
Prawdziwe motywy
Z bezpośredniej rozmowy post mortem z osobą X dowiedziałem się, że za nieprawdziwymi informacjami stało prawdopodobnie lobby firm medycznych, które blokowała i od którego nie chciała przyjąć łapówek za ustawianie przetargów na urządzenia medyczne.
Kontekst tej historii staje się jeszcze bardziej znaczący w świetle późniejszych ujawnionych afer korupcyjnych w polskiej służbie zdrowia, takich jak sprawa firmy Philips, która w 2013 roku została ukarana przez amerykańską SEC grzywną 4,5 mln dolarów za korupcję przy przetargach na sprzęt medyczny dla polskich szpitali w latach 1999-2006. Nie mam 100% pewności, ale wydaje mi się, że to jest dalszy rykoszet tej sprawy. Ponieważ mam informację, że Pan X odmówił właśnie “współpracy” z globalną korporacją dostarczającą sprzęt medyczny.
Pyrrusowe zwycięstwo
Pan X poszedł do sądu z redaktorem i dziennikarzem (powództwo cywilne). Sprawa trwała 2 lata i finalnie ją wygrał, ale tak naprawdę nic mu to nie dało – kariera została złamana na zawsze, a łatka łapówkarza ciągnęła się latami.

Współczesne zastosowanie: Przypadek Nawrockiego
Dlaczego o tym piszę? Bo mamy niesamowite ciśnienie w mediach na Nawrockiego-gangusa i chciałem to omówić w kontekście rewelacji opublikowanych przez onet.pl. Mam wrażenie, że mamy do czynienia z podobnym mechanizmem “zgniłego śledzia”. Zastanawiające, że i tutaj autorem jest kombinat medialny Ringier Axel Springer Polska.
Warto w tym miejscu przypomnieć prawo Brandoliniego (zasada asymetrii nonsensu) – sformułowane w 2013 roku przez włoskiego programistę Alberto Brandoliniego prawo głoszące:
Ilość energii potrzebnej do obalenia bzdur jest o rząd wielkości większa niż ta, która jest potrzebna do ich wyprodukowania. wikipedia
To prawo doskonale wyjaśnia, dlaczego technika “zgniłego śledzia” jest tak skuteczna. Wyprodukowanie fałszywego, sensacyjnego artykułu zajmuje dziennikarzom może relatywnie mało czasu i opiera się na sygnalistach, ale jego obalenie w sądzie trwa lata i często przychodzi zbyt późno, by naprawić wyrządzoną szkodę.
Aktualizacja artykułu
Komentariat zwrócił uwagę na fakt, iż brakuje kompleksowej analizy artykułu onet.pl. Cóż, to prawda, dlatego ten post pojawił się w sekcji marginalia, gdzie nie piszę rozbudowanych analiz. W przypadku starej sprawy mamy wyrok sądowy potwierdzający nieprawdę. W przypadku tej sprawy i pojawiających się artykułów na tydzień przed wyborami (patrz zrzut ekranu) są tylko moje przypuszczenia per analogiam do zastosowania mechanizmu “redakcji na telefon” o której mówił Twardoch w podcaście ze Stawiszyńskim (będę go omawiał na dniach). Czy naprawdę wniesie coś głębszego kompleksowa analiza oskarżeń o sutenerstwo na podstawie tajemniczych sygnalistów na tydzień przed II turą wyborów?
Myślę, że osobom obserwującym sytuację polityczną w Polsce nie trzeba pokazywać narastającej skali pogardy, gdzie profesorowie, ludzie kultury, intelektualiści robią zawody w tym jakimi inwektywami określić ludzi, którzy nie głosują tak jak oni chcą. Oczywiście to wszystko w imieniu demokracji i wolności. Od razu powiem, nie jestem wyborcą Nawrockiego. Twierdzę jednak, że perswazyjne metody użyte w obecnej kampanii, gdzie pokazano sprawę kawalerki, umowy opieki nad Panem Jerzym, następnie powiązania ze światem przestępczym, ustawki kibolskie, aby dobić temat na tydzień przed wyborami zarzutami o sutenerstwo moim zdaniem na obecnym etapie nie wymaga dogłębnych analiz. Sami włączcie krytyczne myślenie.
Nie mówię, że te zarzuty nie są uprawnione. Ja analizuję metody perswazyjne i wykorzystanie tzw. pogłosek spiskowych do budowania większych opowieści spiskowych. Liczę tym samym na zrozumienie czytelników, że pomimo nurzania się wielokrotnie w świecie szaleństwa, teorii spiskowych jednak temat sutenerstwa potraktuję pobieżnie zostawiając otwarte pole do interpretacji. Natomiast już niedługo będziemy mogli ocenić, czy na szarego człowieka taka perswazja elit działa, czy może jest dla niego atrakcyjna opowieść chłopaka z blokowiska, który miał różnych znajomych, cwaniacko jak każdy w tym kraju zabezpieczył się przejmując mieszkanie, zrobił doktorat, został prezesem IPN i brutalnymi metodami walczy z elitami. Taka jest kontropowieść i już niedługo wielkie sprawdzam.
Zdaję sobie także sprawę, że czytelnicy wymagają większej wartości analitycznej i mniej opinii, natomiast ciężko jest w tak spolaryzowanym świecie nie dostrzegać metod perswazyjnych, które wzmacniają ruchy akceleracjonistyczne we współczesnym świecie - moim zdaniem wbrew intencjom autorów tego przekazu.
Epilog: Cena walki z systemem
Wracając pamięcią do czasów mojej nerwowej pracy… Niedługo po tamtych wydarzeniach odszedłem z przetargów, które dawały bardzo duży zarobek i poczucie adrenaliny – szczególnie gdy realizowało się coś dla WAT, NIK czy Ministerstwa Zdrowia. Jednak ten świat całkowicie dewastuje psychikę.
Moim zdaniem historia Pana X pokazuje, jak potężne mogą być mechanizmy niszczenia ludzi, którzy stoją na drodze korupcyjnym układom. Media mogą stać się narzędziem w rękach grup interesu, a nawet wygranie procesu sądowego przychodzi zbyt późno, by naprawić zniszczoną reputację i karierę. Dla mnie tuż po obronie pracy magisterskiej, gdy czytałem w renomowanym tygodniku zupełnie wyssane z palca rzeczy doznałem prawdziwego szoku. Od tamtej pory nie dotykam się niczego co wychodzi z tego źródła. Reputacja spadła poniżej 0.
Artykuł przedstawia osobiste doświadczenia autora oraz jego subiektywną ocenę mechanizmów medialnych i ich wpływu na życie publiczne w Polsce.
Źródła: Zdjęcie własne, 8 lipca 2007 rok. Podczas prasówki oglądam telewizję na komórce.
Ruszył proces ws. korupcji w śląskiej służbie drowia
Philips przyjmuje karę nałożoną przez Amerykanów za korupcję w polskich szpitalach
Powiązane tematy
- #2520 Manipulowanie systemami rekomendacyjnymi: GROK, ludobójstwo białych i rasistowskie teorie spiskowe Muska
- Rowerowi vs Samochodowi: O mechanizmach polaryzacji społecznej w Polsce
- Seria AI: scenariusz jak SI może przejmować systemy rekomendacyjne, generując i wzmacniając teorie spiskowe oraz dezinformację
- Festiwal Hipokryzji: krokodyle łzy w obronie mediów
- Policja, media i fabryka teorii spiskowych: Jak dezinformacja kształtuje opinię publiczną
- OxyContin część 1: Etykieta `teorii spiskowej` jako forma dyskredytacji przeciwników na przykładzie Big Pharma
- Ciche procedowanie MPZP: Jak asymetria informacyjna sabotuje konstytucyjne prawo własności
- Rowerowi vs Samochodowi: O mechanizmach polaryzacji społecznej w Polsce
Wesprzyj Niezależne Badania

Jeśli uważasz te badania za wartościowe, rozważ wsparcie przez Ko-fi. Twój wkład pomaga utrzymać ten projekt jako wolny od reklam, niezależny zasób.
KAWA ZAMIAST POCISKÓWBezpośrednie wsparcie oznacza więcej badań, lepszą treść i brak reklam.