Błędy erystyczne narracji aktywistów na przykładzie Grety Thunberg (COP29)
Maciej Lesiak
- 6 minut czytania - 1129 słówSpis treści
Czy ONZ zorganizował festiwal hipokryzji?
W Azerbejdżanie, kraju znanego z kwitnącej demokracji, wolności słowa i tortur odbywa się właśnie szczyt klimatyczny COP29 pod auspicjami ONZ (2024 United Nations Climate Change Conference). Idealne miejsce, by porozmawiać o ratowaniu planety. W końcu gdzie indziej omawiać globalne wyzwania niż tam, gdzie krytyka rządu jest niemal sportem ekstremalnym, a opozycja ma wolność… przymusowych wakacji? W Baku możni władcy tego świata debatują o finansowaniu działań klimatycznych, redukcji gazów cieplarnianych czy adaptacji do ekstremalnych zjawisk pogodowych. Problem w tym, że ani Joe Biden, ani Ursula Von der Leyen nie zaszczyciła Baku swoją obecnością, a Donald Trump już wypowiedział się, że przytnie wszystkie lewackie herezje i marnowanie pieniędzy na pseudo problemy ekologii. Dla kraju z największą gospodarką na świecie zmiana klimatu to ściema. (czytaj więcej Project 2025: Jak Trump i MAGA mogą przekształcić amerykańską politykę klimatyczną)
Hipokryzja COP29 w Azerbejdżanie: Greta Thunberg ostro punktuje gospodarzy
Trafiłem na ciekawy tekst Grety Thunberg jako komentarz do COP29 opublikowany w The Guardian. W mojej opinii tekst Grety Thunberg stanowi doskonały materiał do analizy błędów erystycznych, jakie popełniają aktywiści. Paradoks polega na tym, że Greta ma 100% racji, nazywając COP29 festiwalem hipokryzji. Azerbejdżan, państwo stosujące tortury wobec działaczy politycznych i karykatura demokracji, rzeczywiście jest nieodpowiednią lokalizacją dla konferencji klimatycznej, chyba że to właśnie te wartości będą dominowały w świecie poturbowanym przez katastrofę klimatyczną.
Odstawiając jednak żarty na bok… Greta świetnie punktuje kwestie praw człowieka i opisuje hipokryzję całego przedsięwzięcia, za czym stoi establishment i jego zakłamanie. Problem w tym, że budowany przez nią czytelnik modelowy odbioru tej informacji, to własna bańka radykalnych aktywistów, co widać w pierwszych akapitach.
Elementy erystyczne w przekazie
Spójrzmy na jej słowa:
Genocides, ecocides, famines, wars, colonialism, rising inequalities and an escalating climate collapse are all interconnected crises that reinforce each other and lead to unimaginable suffering. While humanitarian crises are unfolding in Palestine, Yemen, Afghanistan, Sudan, Congo, Kurdistan, Lebanon, Balochistan, Ukraine, Nagorno-Karabakh/Artsakh, and many, many other places, humanity is also breaching the 1.5C greenhouse gas emissions limit, with no signs of real reductions in sight." (źródło PL/ENG na końcu)
I tutaj dochodzimy do elementarnych błędów na poziomie erystycznym i budowania czytelnika modelowego - jej odbiorca modelowy to radykalny aktywista z jej własnej “bańki”, co narzuca ton tekstu niestety od pierwszych akapitów. Zamiast wykorzystać platformę tak wpływową jak Guardian do spokojnego wypunktowania hipokryzji i dotarcia do szerszego grona odbiorców, zaczyna pisać jak na wiecu.
Greta korzysta z intensywnych, wręcz dramatycznych sformułowań takich jak „genocides, ecocides, famines, wars, colonialism, rising inequalities”. Takie słowa są jak oskarżenie. Zestawia te elementy, aby wywołać emocje u czytelnika. Jest to klasyczna i dosyć banalna moim zdaniem metoda stosowana w retoryce, aby zagrać na poczuciu winy, strachu, współczucia. Problem polega na tym, że to tak nie działa, bo duża dawka negatywności może prowadzić do reakcji obronnej, zamiast motywacji do działania. Pierwsze akapity tchną radykalizmem, obawiam się, że wielu czytelników może nie dotrzeć do dalszej części tekstu, a właśnie dalej następują rzeczowe argumenty.
Czytelnik modelowy - radykalny aktywista
Tekst Grety jest skierowany przede wszystkim do osób, które już podzielają jej radykalne poglądy na temat klimatu i praw człowieka. I z mojej praktyki zauważam, że taki sposób mówienia przez aktywistów jest podstawowym i powielanym błędem.
Wybór słów i intensywność przekazu wskazują, że jej założony odbiorca, to ktoś bardzo zaangażowany w tematykę, kto zna już wszystkie wymienione przykłady. Jeśli chcecie wiedzieć więcej o problemie echo chamber i pułapkach aktywizmu pisałem w aktywizm w cieniu błędów poznawczych i efektu potwierdzenia. Greta nie próbuje przekonać niezdecydowanych ani tych, którzy mogliby mieć umiarkowane podejście do zmian klimatycznych, lecz utwierdza osoby już przekonane. Czy to da efektywność aktywizmowi? - pozostawiam to już waszej ocenie. To skuteczna strategia do mobilizacji własnej grupy, ale ma niewielki potencjał dotarcia do innych, mniej radykalnych odbiorców. Takie jest moje zdanie i niestety zauważam, a mam do czynienia z aktywistami, że oni tego zupełnie nie rozumieją.
Dlaczego przekaz Grety może nie trafiać do większości odbiorców?
Bądźmy szczerzy - większość tak zwanego pierwszego świata ma w głębokim poważaniu problemy Ukrainy, Jemenu czy Palestyny. Są bardziej zajęci rachunkami za wodę, premierą nowego iPhone’a i planowaniem wakacji. Czasami, gdy myślę o kryzysie klimatycznym, zastanawiam się, czy ludzie bardziej boją się wymierających gatunków i tego, że w nawiedziła sąsiadów z biednych krajów klęska żywiołowa, czy tego, że nie będą mogli sobie pozwolić na wakacje w miejscach popularnych na Instagramie, albo utrzymać poziom życia swoich dzieci? Przecież przyjemne życie jest ważne i korzystanie ze wszystkich dobrodziejstw konsumpcjonizmu również. Twierdzę zatem, że typowy zjadacz chleba odrzuci tak skonstruowany przekaz.
Błędy w strategii komunikacji medialnej Guardiana
Co ciekawe, zastanawiam się też, czy sam Guardian nie popełnia błędu używając Thunberg jako wehikułu do zwiększenia zasięgu takich informacji - dotyczących poważnego kryzysu o skali globalnej. Bo jeśli opakujesz przekaz w radykalizm i błędy erystyczne (jak wyżej opisałem), będzie on natychmiast odbierany inaczej niż zamierzono. Radykalni aktywiści i tak już znają te informacje, więc po co konstruować tekst tylko dla nich? Istnienie takiego komentarza na portalu Guardiana sprawia, że staje się on łatwym obiektem ataku dla ludzi podważających i wyśmiewających problem zmiany klimatu.
Podstawowym błędem na który zwracają coraz częściej naukowcy zajmujący się klimatem to, iż im bardziej alarmistyczny jest przekaz, tym mniejsza chęć do reakcji, czyli odrzucenie informacji i wezwania do działania. Wiedzą to ci paskudni marketingowcy, ale aktywiści nie chcą sobie przyswoić tego banału. Ponieważ jeśli jest tak źle, to następuje paraliż. To jest znana reakcja dłużnika, któremu przychodzą wezwania do zapłaty i on zamiast rozwiązać problem wpada w odrętwienie, wręcz stupor, nie odbiera wezwań i w końcu bankrutuje, bo sparaliżował go strach. Czy nas czeka też takie bankructwo?
Przepalanie i błędne budowanie narracji
Moim zdaniem to, co dzisiaj omówiłem to jest fundamentalny błąd w sztuce argumentacji, który zauważam u wielu aktywistów, ale także w budowaniu modelowego odbiorcy przekazu. Zamiast wygłaszać płomienne deklaracje atrakcyjne dla bańki radykałów, wolałbym skupić się na zmianie świadomości i informowaniu szerszego grona odbiorców, z uwzględnieniem zasad erystyki i właściwego budowania czytelnika modelowego. To mogłoby stanowić punkt wyjścia do edukacji i stawiania realnych postulatów. Ale czy takie coś się sprzeda? Może rzeczywiście czeka nas już tylko wzniosłe bankructwo z krzykiem zadowolonych aktywistów: A nie mówiłem?!!!
Sama postać Grety staje się coraz bardziej niewygodna dla zachodniego świata. Miała odwagę zabierać głos w trudnych sprawach, jednak jest obecnie coraz bardziej krytykowana za zbyt szerokie spojrzenie na problematykę aktywizmu. Przedmiotem tego wpisu nie była jednak postać Grety, lecz jej język i wypowiedzi w kontekście COP29.
Moje kompetencje: Jako absolwent filozofii UWr/UŁ m.in. rok uczęszczałem na seminarium z erystyki, rok uczęszczałem na seminarium z manipulacji oraz osobno robiłem seminaria bazujące na semiologii Umberto Eco, gdzie budowaliśmy sobie interpretacje, nadinterpretacje, czytelnika modelowego.
Pełen tekst tutaj ENG: A ‘Cop of peace’? How can authoritarian, human rights-trashing Azerbaijan possibly host that?
oraz przedruk PL:
“The Guardian”. Greta Thunberg: Szczyt klimatyczny w Azerbejdżanie to żart. Zwykła ekościema