Festiwal Hipokryzji: krokodyle łzy w obronie mediów
Maciej Lesiak
- 9 minut czytania - 1723 słówSpis treści
Wstęp: czy portalom i redakcjom zależy na obronie mediów i etosu dziennikarstwa?
Wielu z was słyszało zapewne wyrażane w poważnym tonie słowa wsparcia dla protestu dziennikarzy, twórców w kontekście wdrażanej dyrektywy UE dotyczącej prawa autorskiego. Mówi się o końcu prawdziwego dziennikarstwa i portali informacyjnych. O nierównej walce i utrzymaniu się na rynku. Wszystko to wyrażane w alarmistycznym i bardzo poważnym tonie. Chciałbym w dzisiejszym poście prześledzić pobieżnie tę sprawę i sprawdzić, czy chodzi tutaj rzeczywiście o wzniosłe wartości?
Czy chodzi o obronę wartości dziennikarstwa i dbanie o końcowego odbiorcę? Czy po prostu o pieniądze i podział tortu, dalsze wspieranie gównodziennikarstwa (patrz publikacja Gównodziennikarstwo, dlaczego w polskich mediach pracuje się tak źle? autorstwa Pauliny Januszewskiej), o czym wielokrotnie słyszałem w wypowiedziach samych dziennikarzy z różnych redakcji na łamach TOK FM. Dziennikarze wielokrotnie mówili o tym, że model biznesowy wymusza tworzenie bardzo niskiej jakości treści pod SEO, czyli pod ściąganie ruchu z wyszukiwarek, że nie ma mowy obecnie o prawdziwym dziennikarstwie, ponieważ liczą się tylko wyniki finansowe, a te można wykręcić tylko dopasowując się i istniejąc w ekosystemie stworzonym przez big techy (Facebook, wyszukiwarka Google, Google news itp.). Skąd zatem krokodyle łzy w tej sprawie wszelkich obrońców?
Myślę, że najlepszym materiałem tutaj będzie oparcie się na rozmowie przeprowadzonej na łamach TOKFM z CEO Wirtualnej Polski: Google wyskakuje z każdej sejmowej szafy w której Mikołaj Lizut przepytuje Jacka Świderskiego w tej kontrowersyjnej sprawie.
Prześledźmy argumenty Jacka Świderskiego, ponieważ mam takie odczucie, że zrozumienie argumentacji jest kluczowe do zrozumienia rzeczywistej motywacji obrońców dziennikarzy oraz, co należy dodać, ludzi, którzy ustawiają narrację obrońców, czyli o co tutaj naprawdę chodzi. Pozwoli nam to na udzielenie odpowiedzi czy chodzi tutaj o obronę mediów i etosu dziennikarstwa, jak próbują argumentować adwokaci sprawy?
ARGUMENT 1: Nierówne szanse i nierówności rynku
Argument: Świderski wskazuje na nierówności między dużymi korporacjami technologicznymi a lokalnymi wydawcami. Google, jako gigant technologiczny, ma znacznie większe zasoby finansowe i technologiczne, co pozwala mu na dominację na rynku.
Konsekwencje: Małe i średnie firmy medialne, takie jak Wirtualna Polska, mają trudności w konkurowaniu z gigantami technologicznymi, co prowadzi do zachwiania równowagi rynkowej. W maju 2024 roku WP ogłosiło największe zwolnienia od 2014 roku, redukując 120 stanowisk, czyli blisko 10% załogi. Oficjalnie tłumaczono to nierówną konkurencją z wielkimi platformami oraz niespełnieniem celów finansowych. Jednak równie istotnym czynnikiem może być automatyzacja i wdrażanie technologii AI do tworzenia i obróbki treści, co pozwala spółce działać zgodnie z zasadami big techów, kosztem zatrudnienia. Wirtualna Polska nie walczy więc z centralizacją czy monopolizacją rynku, ale zamiast tego przystosowuje się do tych zasad, wdrażając technologie, które same przyczyniają się do dalszej centralizacji i uzależnienia od większych graczy. Czyż nie jest to hipokryzja?
ARGUMENT 2: Wykorzystanie treści bez odpowiedniego wynagrodzenia
Argument: Google wykorzystuje treści dziennikarzy i wydawców na swoich platformach (np. w wyszukiwarce) bez odpowiedniego wynagrodzenia dla twórców tych treści. Informacje są prezentowane bez konieczności przekierowania użytkownika na strony wydawców.
Konsekwencje: Taki model biznesowy powoduje, że wydawcy tracą potencjalny ruch na swoich stronach, co przekłada się na mniejsze przychody z reklam i subskrypcji. Warto zwrócić uwagę na kontrodpowiedź korporacji Google, która wskazuje na to, że dzięki optymalizacji i kohabitacji treści indeksowane przynoszą ruch na platformy. Czyli obecność treści w wyszukiwarce jest wg Googla możliwością do tego, aby więcej ludzi te podstrony odwiedziło. Świderski chce, aby więcej pieniędzy szło z tego, że artykuły pojawiają się tworząc wynik wyszukiwania w którym również są reklamy. Jest to poziom wyniku wyszukiwania jeszcze na stronie GOOGLE. Dowodzi tym samym, że treści w postaci jednego zdania już są na tyle informacyjne, że osoba szukająca kolejnego newsa o matce małej Madzi nie przejdzie na WP.PL aby przeczytać i przeklikać potencjalnie reklamy, co da im dochód.
Analizując raport finansowy za wybrany kwartał 2024 roku widać, że grupa wp.pl opiera swój model biznesowy na reklamach. WP krytykuje Google za wykorzystywanie ich treści do generowania przychodów reklamowych, jednak WP korzysta z tego samego mechanizmu na swoich platformach, dostosowując treści do generowania maksymalnych kliknięć i zysków. Czyli content marketing i SEO pod zwiększanie ruchu. WP nie jest tu wyłącznie ofiarą, ale też beneficjentem ekosystemu reklamowego opartego na danych użytkowników ponieważ wraz z innymi partnerami Google jest beneficjentem tego systemu przetwarzania danych i pompowania treści. W raporcie wyraźnie widać, że WP inwestuje w technologie reklamowe, które pozwalają na lepsze targetowanie i optymalizację wyników finansowych.
WP sama korzysta z zaawansowanych narzędzi technologicznych, takich jak sztuczna inteligencja i automatyzacja, aby zoptymalizować swoje procesy i obniżyć koszty. W 2024 roku WP dokonało masowych zwolnień, w części tłumacząc to wdrożeniem nowych technologii, które zastępują ręczną pracę. Jest to przykład tego, jak WP korzysta z podobnych technologii co Google, które krytykuje za centralizację wpływów i dominację rynku.
Raport Q2 2024 wp.pl
ARGUMENT 3: Manipulowanie danymi finansowymi:
Argument: Świderski twierdzi, że Google manipuluje danymi finansowymi, podając, że wypłacił wydawcom 1 miliard złotych w ciągu ostatnich trzech lat (patrz poniżej wklejona odpowiedź Google na protest dziennikarzy). W rzeczywistości, jak mówi Świderski, Google zgarnął 250 milionów złotych z reklam sprzedawanych na powierzchniach wydawców.
Konsekwencje: Według Świderskiego, te pieniądze mogłyby zostać zainwestowane w rozwój treści i dziennikarstwo śledcze, co jest utrudniane przez politykę Google. Dla osób nie wiedzących o co chodzi, to jest to sprawa wielkości prowizji i podziału tortu. Robi się ciekawie, a będzie jeszcze ciekawiej szczególnie w kontekście analizowanego raportu kwartalnego pokazującego jakie naprawdę optymalizacje mają miejsce i czy rzeczywiście chodzi o “dziennikarstwo”.
ARGUMENT 4: Lobbying i naciski polityczne:
[transkrypcja automatyczna) REDAKTOR PROWADZĄCY: A nie tylko Google. Tutaj warto przypomnieć także wizytę u polskiego premiera, szefa Netflixa. W cudowny sposób zatrzymał pracę w ministerstwie, w ministerstwie kultury. ŚWIDERSKI: Tak ma pan, panie redaktorze, rację. Nie tylko goole. Generalnie giganci technologiczni. Natomiast nas to o tyle bulwersuje, że proszę sobie wyobrazić, że Google, który ma dziesięciokrotnie większe przychody, pewnie od wirtualnej Polski, od firmy, którą ja reprezentuje, płaci w Polsce mniejsze podatki niż wirtualna Polska, mniejsze podatki znaczy do (budżetu - przyp. dadalo.pl). Dla nas jest to jest to szokujące, że mimo tego uzyskuje taki posłuch u polskich polityków.
Argument: Świderski krytykuje silny lobbying Google w polskim parlamencie, który prowadzi do opóźniania wdrożenia dyrektywy UE o prawie autorskim. Jak się okazało ostatnio Google jest aktywnie obecne w dyskusjach parlamentarnych, co wpływa na decyzje polityków.
Konsekwencje: Opóźnienia we wdrażaniu dyrektywy prowadzą do strat finansowych dla Polski (kara 17,000 EUR dziennie) oraz dalszego braku ochrony praw wydawców. Lokalnych wydawców bardziej boli to, że nie mają takiej pozycji do lobbowania jak big techy niż fakt, że są naciski polityczne. On po prostu wolałby siedzieć na Open’erze z politykami i przedstawicielami Google, którzy ręka w rękę debatowali przed młodzieżą. Niestety nie było mu dane…i obecnie wp.pl nie ma takich kontaktów z rządzącymi jak za czasu PiSu gdy wiele osób wskazywało na potencjalne manipulacje informacją oraz ukrywanie informacji przez redakcję. Świderski zatem tęskni za dziennikarstwem czy za wpływami w kontekście rywalizacji dużych firm? Pozostawiam to pytanie otwarte i zwracam uwagę czytelnika na sposób działania redakcji wp.pl i portalu w czasach gdy rządziło Prawo i Sprawiedliwość, gdy to oni byli podejrzewani o sprzyjanie i współpracę z rządem, a dziennikarstwo stało wtedy w serwisach wp.pl na wątpliwym poziomie. Mam tu na myśli kontrowersje w kwestii aborcji, informowaniu o strajku kobiet czy informowaniu o opozycji i przekrętach PiS.
ARGUMENT 5: Świderski przedstawia pozytywne propozycje podział dochodów z reklam
Argument: W innych krajach europejskich Google już dzieli się dochodami z reklam z wydawcami, podczas gdy w Polsce takie porozumienia jeszcze nie zostały osiągnięte. Świderski sugeruje dwa rozwiązania: Google powinno przestać wykorzystywać treści wydawców, pokazując jedynie linki do artykułów, lub zacząć dzielić się dochodami z reklam generowanych przez te treści.
Konsekwencje: W myśl CEO Wp.PL wdrożenie tych rozwiązań miałoby na celu bardziej sprawiedliwy podział dochodów i poprawę sytuacji finansowej wydawców. Zaraz czyżbyśmy dotarli do creme de la creme całej sytuacji? Zatem chodzi tutaj tylko o kasę. Nie chodzi o wymazywanie informacji (zanikanie w algorytmie Google), manipulowanie algorytmem (niejasny sposób podbijania treści i dezinformacji), pompowanie fejków, centralizację obiegu informacji (monokultura informacyjna) tylko o to, aby łaskawie korpo zaczęły dzielić się tortem. Moim zdaniem poziom hipokryzji wyszedł poza skalę. Google, Facebook, Netflix mogą robić co chcą, byle tylko dopuściły twórców do podziału tortu. Patrząc na taki sposób myślenia nie dziwi mnie fakt, że wielkie korporacje Google, Amazon, Netflix, Meta zdobyły taką dominującą pozycję. Jest to krótkowzroczne myślenie nie biorące pod uwagę faktu centralizacji informacji i wytwarzania przyzyczajeń konsumentów. Drobni gracze w pewnym momencie nie są potrzebni i wycina się ich z rynku. Polscy wydawcy znajdują się w gorszej sytuacji w porównaniu do swoich europejskich odpowiedników, co wpływa na ich zdolność do inwestowania w rozwój treści i innowacje - jednak mam wrażenie, że sami sobie wszyscy ukręcili bat pozwalając na tak daleko idącą współpracę i wolność korporacji.
Podsumowanie festiwalu hipokryzji
W ostatnim skrawku analizowałem oświadczeni Google, które było odpowiedzią na protest twórców, dziennikarzy na plany wdrożenia prawa autorskiego oraz powiązanego z tym problemu firm dostarczających, a niektórzy twierdzą korzystających z dzieł twórców. Piszę o tej sprawie, ponieważ media wraz z big techami są często oskarżane o manipulacje informacją, co np. mogliśmy widzieć podczas zamachu na Donalda Trumpa.
Odnoszę wrażenie, że perspektywa myślenia Świderskiego doskonale obrazuje hipokryzję całego protestu i rzekomej obrony wolnych mediów, albo przynajmniej tak starają się ustawić narrację osoby pompujące ten temat. Chodzi natomiast nie o wartości dziennikarstwa i dostępu do informacji, ale po prostu o kwestie podziału pieniędzy. WP, tak jak Google, stale optymalizuje swoje przychody, inwestując w nowe technologie reklamowe i narzędzia do zarządzania treściami. Świderski zarzuca Google monopolizację zysków, a jak widaćz raportów kwartalnych WP wdraża podobne działania, które mają na celu maksymalizację przychodów z ruchu na ich platformach i z reklam.
Świderski nijak nie porusza kwestii dezinformacji, dominacji algorytmu Google czy centralizacji Facebooka. Dla niego jest to OK, po prostu chciałby dostawać swoją porcję pieniędzy. Z raportów kwartalnych grupy jasno widać, że WP wdraża technologie pozwalające zastosować podobne metody optymalizacji i dominacji co Google. Próbuje nam się narzucić myślenie, że twórcy treści muszą stosować innowacje, aby być konkurencyjni, a zatem muszą grać według reguł narzucanych przez wielkie korporacje. Dlatego cały protest jest dla mnie hipokryzją, ponieważ nie dotyka głównego problemu - dominacji big techów oraz centralizacji obiegu informacji, a nie podziału pieniędzy.
Pracownicy WP Media zaskoczeni zwolnieniami. “Jak grom z jasnego nieba”
CEO Wirtualnej Polski: Google wyskakuje z każdej sejmowej szafy
Gala Nagród Grand Press 2023. Dziennikarz WP Dariusz Faron wśród laureatów
Inwestycje napędzają rozwój, spółka ma rekordowe przychody – Grupa WP podsumowała 2022 rok
Media biją na alarm! Chodzi o Google i innych gigantów
Powiązane tematy
- A Parade of Hypocrisy: Crocodile Tears Over the Media
- SKRAWEK #2426 Google odpowiada na protesty twórców: prezentacja argumentów
- SNIPPET #2426: Google Responds to Creators Protests: Presentation of Arguments
- Activism in the Shadow of Cognitive Biases and Confirmation Bias
- aktywizm w cieniu błędów poznawczych i efektu potwierdzenia
- Google Index as a Digital Palimpsest - The Disappearance of Information on the Internet
- Indeks Google jako Palimpsest cyfrowy - zanikanie informacji w Internecie
- Policja, media i fabryka teorii spiskowych: Jak dezinformacja kształtuje opinię publiczną
- OxyContin część 1: Etykieta `teorii spiskowej` jako forma dyskredytacji przeciwników na przykładzie Big Pharma