Pułapki aktywizmu: drabinka eskalacyjna Ostatniego Pokolenia cz.1
Maciej Lesiak
- 23 minut czytania - 4858 słów
This article is also available in English:
The Traps of Activism: Last Generation's Escalation Ladder Part 1
Spis treści
Działania grupy Ostatnie Pokolenie, opierające się na obywatelskim nieposłuszeństwie, przyciągają coraz większą uwagę mediów i społeczeństwa. W tym artykule przedstawię analizę ich argumentacji, którą nazywam drabinką eskalacyjną, oraz zestawię ją z realiami. Pokażę też, jak grupa mierzy swoją skuteczność i dlaczego ich niemiecki pierwowzór - Letzte Generation - praktycznie przestał istnieć w swojej pierwotnej formie.
Od blokad do filharmonii - anatomia protestu
Aktywiści z grupy Ostatnie Pokolenie znani są z wielu akcji - od blokad dróg po obsypywanie barwnikami spożywczymi pomników. Jedną z najgłośniejszych było przerwanie koncertu symfonicznego w Filharmonii Narodowej z okazji jubileuszu 80. urodzin i 60-lecia pracy artystycznej Antoniego Wita. Ich akcje, co charakterystyczne, mają być maksymalnie kontrowersyjne oraz wzmagać szum medialny.
Grupa argumentuje, że bezpośrednią przyczyną działań jest kryzys oraz brak działań rządu. Aktywiści przedstawiają jednak tylko dwa, zaskakująco ograniczone żądania: natychmiastowe przekierowanie środków z budowy autostrad na transport publiczny oraz wprowadzenie biletu miesięcznego za 50 zł. W liście otwartym do Premiera Tuska stawiają przy tym ultimatum: spełnienie żądań do wyborów samorządowych albo eskalacja protestów.
Jak możemy czytać w manifeście OP opublikowanym na ich stronie:
Mamy poważny problem z transportem. W ciągu ostatnich 20 lat emisje z transportu drogowego w Polsce wzrosły o 77%. Jest to sektor, w którym najszybciej rosną emisje gazów cieplarnianych, a powinny już spadać. Domagamy się, aby rząd poważnie zajął się tym tematem - i dla klimatu, a przede wszystkim dla ludzi, bo miliony Polaków zmaga się z wykluczeniem transportowym. Rząd planuje gigantyczny rozwój autostrad, a tymczasem powinniśmy iść w zupełnie przeciwnym kierunku - transportu zbiorowego, nie tylko w dużych miastach. Żądamy przekazania 100% środków planowanych na nowe autostrady na transport publiczny oraz biletu miesięcznego za 50 zł na transport regionalny w całym kraju (informacja prasowa OP).
Idąc tym tropem OP stosuje przewrotną taktykę - z pozoru przedstawia minimalistyczne postulaty (bilet za 50 zł), ale ich realizacja wymagałaby uderzenia w segment, który jak sami wskazują bardzo mocno się rozwija. To nie przypadek - pod płaszczykiem skromnego żądania chcą uderzyć w jeden z fundamentów gospodarki opartej na transporcie drogowym. Stawianie takich żądań przez polityka może być więc albo aktem wielkiej odwagi (bo rozumie systemowe konsekwencje), albo wielkiej naiwności (jeśli wierzy, że to “tylko” kwestia przesunięcia środków)…
List otwarty do Polaków - anatomia niespójności
Ewolucja przekazu OP jest szczególnie widoczna w ich komunikacji internetowej. Jeszcze na początku grudnia ich strona zawierała jedynie dwa cytaty z prasy i formularz wpłat. Dopiero po serii głośnych akcji pojawił się List otwarty do współobywateli, który jednak odsłania fundamentalne niespójności w ich narracji zarchiwizowana wersja - List Ostatniego Pokolenia do współobywateli.
Najbardziej uderzająca w liście jest dysproporcja między dramatyczną diagnozą a proponowanymi rozwiązaniami. Z jednej strony mowa o katastrofie na miarę zniszczeń wojennych (przywołują Plan Marshalla), z drugiej - postulaty ograniczają się m.in. do biletu za 50 zł. Zamiast merytorycznej dyskusji o zmianach klimatycznych, skupiają się na usprawiedliwianiu swoich metod działania. Deklarują chęć dialogu, ale jednocześnie stawiają ultimatum i grożą eskalacją protestów.
Co szczególnie niepokojące, z całego listu przebija poczucie wyższej świadomości i przekonanie o prawie do łamania zasad w imię wyższej konieczności. Złożony problem systemowy (który omówię szczegółowo w kontekście gospodarki opartej na paliwa kopalne i PKB) redukują do kwestii transportu publicznego, pomijając fundamentalne wyzwania ekonomiczne i społeczne. Kwestię ich obecności medialnej i sposobu mierzenia skuteczności działań omówię w osobnym rozdziale.
Argumentacja „Ostatniego Pokolenia" - drabinka eskalacyjna i analiza erystyczna
Analizując wypowiedzi przedstawicieli Ostatniego Pokolenia, w szczególności Łukasza Stanka w TOKFM oraz innych wywiadach, można wyraźnie dostrzec schematyczną strukturę ich argumentacji. Ta “drabinka eskalacyjna” służy stopniowemu uzasadnianiu coraz bardziej radykalnych form protestu. Przyjrzyjmy się jej elementom:
KROK 1 - podbudowa pod argumentację
1. Punkt wyjścia: Kryzys klimatyczny to realne zagrożenie:
- Aktywiści podkreślają, że kryzys klimatyczny to nie abstrakcyjne zagrożenie, ale realne zjawisko, którego skutki odczuwamy już dziś.
- Wskazują na ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak upały, gradobicia i powodzie, które zagrażają zdrowiu i życiu ludzi.
- Argumentują, że brak zdecydowanych działań ze strony rządzących prowadzi do esaklacji kryzysu i pogłębienia jego skutków.
2. Określenie nieskuteczności tradycyjnych metod:
- Ostatnie Pokolenie twierdzi, że tradycyjne formy protestu, takie jak demonstracje, petycje czy apele do polityków, okazały się nieskuteczne. Powołują się w tym nie na swoje akcje ale innych aktywistów i naukowców.
- Przywołują przykład naukowca Jamesa Hansena, który już w latach 80. ostrzegał przed zmianami klimatu, ale jego apele zostały zignorowane.
- Argumentują, że rządzący skupiają się na utrzymaniu władzy i realizacji własnych interesów, a nie na rozwiązywaniu realnych problemów obywateli.
Po zbudowaniu tego fundamentu, aktywiści przechodzą do uzasadnienia radykalnych działań:
KROK 2 - krok 1 wymusza krok 2
3. Potrzeba radykalnych działań - aktywiści przekonują, że nic innego nie działa.
- W obliczu bierności rządzących i nieskuteczności tradycyjnych metod, Ostatnie Pokolenie uważa, że konieczne są radykalne formy protestu, które wywołają „napięcie społeczne” i zmuszą do działania.
- Aktywiści porównują swoje działania do protestów Solidarności, argumentując, że również tam stosowano kontrowersyjne metody, które ostatecznie doprowadziły do zmiany systemu.
- Twierdzą, że ich celem jest „destabilizacja polityki rządowej” i zmuszenie władzy do podjęcia realnych działań w walce z kryzysem klimatycznym.
4. Obywatelskie Nieposłuszeństwo jako narzędzie:
- Ostatnie Pokolenie uzasadnia swoje działania, powołując się na koncepcję obywatelskiego nieposłuszeństwa.
- Argumentują, że w sytuacji, gdy inne mechanizmy demokratyczne zawodzą, obywatele mają prawo do stosowania pokojowych form protestu, nawet jeśli są one niezgodne z prawem.
- Podkreślają bezprzemocowy charakter swoich działań, odróżniając je od aktów wandalizmu czy agresji.
Mając uzasadnienie dla swoich metod, OP przechodzi do interpretacji własnej skuteczności:
KROK 3 - narzucenie interpretacji: efektywność i cele (ewaluacja)
5. Skuteczność prowokacji:
- Aktywiści zdają sobie sprawę, że ich działania budzą negatywne emocje i są kontrowersyjne, ale traktują to jako element strategii.
- Wierzą, że prowokacja i wywołanie kryzysu społecznego zmuszą ludzi do zastanowienia się nad problemem zmian klimatycznych i wywarcia presji na rządzących.
- Argumentują, że skupienie uwagi mediów na ich działaniach, nawet jeśli jest ono negatywne, przyczynia się do zwiększenia świadomości społecznej na temat kryzysu klimatycznego. Odsyłam do oceny efektywności.
6. Długoterminowy cel: zmiana świadomości społecznej:
- Ostatnie Pokolenie zakłada, że ich radykalne działania, choć początkowo budzące opór, w dłuższej perspektywie doprowadzą do zmiany świadomości społecznej.
- Wierzą, że gdy ludzie doświadczą na własnej skórze skutków kryzysu klimatycznego, zrozumieją wagę problemu i zaczną domagać się od rządzących realnych działań.
- Ich celem jest zbudowanie masowego ruchu społecznego, który będzie wywierać na władzę presję i doprowadzi do mobilizacji na skalę wojenną w walce z kryzysem klimatycznym.
Ta drabinka eskalacyjna pokazuje przemyślaną strategię budowania narracji - od diagnozy problemu, przez uzasadnienie metod, po interpretację skutków. Jednak aby w pełni zrozumieć jej mechanizm, musimy przyjrzeć się stosowanym zabiegom erystycznym.
Elementy erystyczne w narracji OP
Poniższe zabiegi erystyczne nie tylko wspierają drabinkę eskalacyjną OP, ale także moim zdaniem odsłaniają fundamentalne słabości ich strategii. Przyjrzyjmy się zatem realnym ograniczeniom tej formy protestu.
Fałszywa dychotomia: w wypowiedziach i narracjach budowanych widać przedstawianie sytuacji w formie prostego wyboru - albo radykalne działania protestacyjne i natychmiastowa zmiana, albo nieuchronna katastrofa klimatyczna. Pomijanie innych możliwości działania i złożoności problemu. Wielu klimatologów wskazuje na możliwości adaptacji oraz inne scenariusze.
Argumentum ad populum: Częste porównania do Solidarności i innych historycznych ruchów protestu, mające legitymizować radykalne metody poprzez odwołanie do powszechnie szanowanych przykładów.
Argumentum ad consequentiam: Intensywne straszenie dramatycznymi konsekwencjami - od powodzi i suszy po masowe wymieranie. Używanie silnie emocjonalnego języka do wywołania poczucia nieuchronnej katastrofy.
Przeniesienie ciężaru dowodu: Stawianie ultimatum władzy i przenoszenie na nią odpowiedzialności za udowodnienie działań. To politycy muszą wykazać, że robią wystarczająco dużo, nie aktywiści że ich postulaty są realne.
Uproszczenia i generalizacje: Redukowanie złożonych problemów systemowych (jak transformacja energetyczna czy zmiany w transporcie) do prostych żądań (jak bilet za 50 zł), ignorując realia ekonomiczne i społeczne.
Te zabiegi erystyczne wspierają drabinkę eskalacyjną OP, pozwalając uzasadniać coraz bardziej radykalne działania przy jednoczesnym upraszczaniu rzeczywistych wyzwań klimatycznych.
Limity eskalacji?
Jednakże erystyczne zabiegi stosowane w ich argumentacji mogą budzić wątpliwości co do ich rzeczywistych intencji i skuteczności obranej strategii. Dlaczego tak twierdzę?
Jak wskazałem w ostatniej analizie COP29 albo modyfikacji polityki klimatycznej w USA na przykładzie Project 2025 realizacja celów klimatycznych jest daleka od spełnienia, ale najlepiej będzie zacytować doskonałe resume z artykułu Polityki poświęconego polityce klimatycznej:
*Emission Gap report (Raport o luce emisji)*m przygotowywany co roku przez UNEP, agendę ONZ ds. środowiska, pokazuj, że zmierzamy ku temperaturze o 3,1 st. C wyższej. A gdyby udało się zrealizować wszystkie deklarowane przez państwa plany walki z globalnym ociepleniem, to wzrost temperatury osiągnie pod koniec stulecia 2,6 st. C. (Polityka Wydanie 49#2024)
Przypatrzmy się też kosztom:
Jak szacuje Niezależna Grupa Ekspertów Wysokiego Szczebla ds. Finansowania Klimatycznego w raporcie przygotowanym na COP29, aby osiągnąć cele polityki klimatycznej, świat powinien wydawać rocznie do 2030 r., 6,3-6,7 bln dol, a po 2030 r. nakłady te powinny wzrosnąć do 7-8,1 bln dol. rocznie. Kraje rozwijające się potrzebują 2,4 bln rocznie do 2030 r. Z tego 1,6 bln na transformację energetyczną, 250 mld na adaptację, 250 mld na koszty strat i zniszczeń. Czy uda się takie kwoty pozyskać? Wątpliwe, skoro lata zajęło zmuszenie państw bogatych do realizacji zobowiązania kopenhaskiego z 2009 r., które mówiło o rocznym funduszu w wysokości 100 mld dol. (Polityka Wydanie 49#2024)
Finalnie widać, że politycy nie są gotowi ani na takie wydatki ani na rzetelną dyskusję o ograniczeniu konsumpcji. Może zniszczy jakiś kraj o ciężkiej do wymówienia nazwie, jakąś wysepkę na Pacyfiku. Natomiast Edwin Bendyk w swoim artykule pisze szczerze:
Mniej radykalne krytyczne głosy wobec zielonej transformacji są podnoszone w wielu miejscach świata. Dołączył do nich premier Donald Tusk, stwierdzając, że koszty są zbyt wysokie i zabijają konkurencyjność gospodarek.
Spowolnienie transformacji oznacza większy wzrost temperatury, a więc groźniejsze konsekwencje zmian, co przełoży się na rosnące koszty adaptacji oraz usuwania zniszczeń. Będą zbyt wysokie dla mieszkańców krajów najbiedniejszych, a przy wzroście temperatury o ponad 2 st. C adaptacja dla wielu z nich okaże się niemożliwa (Polityka Wydanie 49#2024)
Chciałbym wam pokazać, że rozumowanie OP opiera się na założeniu, że postulaty są realne do realizacji - wystarczy tylko wymusić na politykach odpowiednie decyzje. Jest to jednak głęboko błędne założenie z dwóch powodów. Po pierwsze, obecny stan wdrażania celów klimatycznych pokazuje, jak trudne (jeśli nie niemożliwe) jest osiągnięcie nawet podstawowych założeń. Po drugie, mamy do czynienia z hipokryzją krajów rozwiniętych, które pozornie spełniają normy emisyjne głównie poprzez przenoszenie brudnej produkcji do krajów trzeciego świata. W tym kontekście naiwne wydaje się przekonanie OP, że wystarczy zmusić polityków do przyznania skali zagrożenia, by automatycznie uruchomić mechanizm przesuwania środków z autostrad na klimatyczne cele.
Anatomia upadku Letzte Generation - od sympatii do całkowitej porażki
Warto przyjrzeć się sytuacji niemieckiego Letzte Generation (LG), która stanowi wzór dla polskiego Ostatniego Pokolenia. To, o czym polskie media niechętnie informują, to praktyczne zakończenie działalności LG pod koniec ubiegłego roku. Co więcej, bliźniacza organizacja w Austrii rozwiązała się już w sierpniu.
Historia upadku LG jest szczególnie pouczająca, a słyszałem o tym w jednym podcaście gdzie wypowiadał się badacz protestów oraz można przeczytać w artykule Gazety Wyborczej (patrz źródła). Początkowo aktywiści wzbudzali pewną sympatię opinii publicznej, jednak cierpliwość zmierzających do pracy Niemców miała swoje granice. W mediach społecznościowych, a szczególnie na Youtubie, Twitterze i TikToku coraz większą popularność zdobywały filmy, gdzie sfrustrowani kierowcy siłą usuwali protestujących z ulic i dochodziło do rękoczynów. To był pierwszy sygnał utraty społecznego poparcia.
Punktem zwrotnym okazała się eskalacja działań prawnych. Latem tego roku sąd w Berlinie wydał bezprecedensowy wyrok - 16 miesięcy bezwzględnego więzienia dla jednej z aktywistek. Co znamienne, prokuratorzy zaczęli stawiać aktywistom zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej - dotąd zarezerwowane dla grup kryminalnych. Wielu aktywistów okazało się osobami bezrobotnymi, żyjącącymi z zasiłków więc z uwagi na kilkadziesiąt wytoczonych spraw całkowicie wycofali się z działalności.
Idąc dalej tym tropem widzimy, że ostatnie akcje LG pokazywały już wyraźne oznaki załamania. Wiosną tego roku aktywiści nawet nie próbowali się przyklejać do asfaltu. Ograniczyli się do chodzenia w kółko po ulicach. To symboliczne zejście z “drabiny eskalacji” najlepiej pokazuje, jak ruch stracił swój impet i wiarę we własną skuteczność. Co ciekawe, informacje o tym procesie bardzo powoli przebijają się do polskiej świadomości społecznej.
Ta historia pokazuje nam dwa kluczowe aspekty: po pierwsze: jak szybko można stracić społeczne poparcie przez radykalne działania, po drugie: jak skutecznie państwo może zniechęcić do takiej formy protestu. Jednak najważniejszy wniosek jest inny. Społeczeństwo oparte na konsumpcji nie jest gotowe na radykalną zmianę swoich fundamentów, nawet w obliczu katastrofy klimatycznej. Polski oddział OP wydaje się nie dostrzegać tej lekcji, powtarzając te same błędy, które doprowadziły do upadku ich niemieckich inspiratorów. Jest to o tyle zaskakujące, że sami aktywiści wywodzący się z klasy średniej zdają się nie zauważać, iż walczą nie tyle o klimat, co o zachowanie własnego stylu życia w obliczu nadchodzących zmian. Zamiast tupać nogą, może warto szczerze przyznać, że ich postulaty i strategie są równie powierzchowne jak społeczeństwo, które krytykują?
Mierzenie sukcesu OP, czyli kreatywna księgowość aktywizmu
Ostatnie Pokolenie na swojej stronie przedstawia dane mające świadczyć o skuteczności ich działań. Prezentują trzy kluczowe wskaźniki: 694 artykuły medialne od początku kampanii, 17 akcji “obywatelskiego oporu” oraz wartość medialną zasięgów szacowaną na 23,3 mln złotych. Te liczby na pierwszy rzut oka mogą robić bardzo dobre wrażenie, ale przy bliższej analizie moim zdaniem ujawniają fundamentalny problem w podejściu do mierzenia efektywności działań aktywistycznych.
Po pierwsze, sama liczba publikacji medialnych nie mówi nic o ich wydźwięku czy rzeczywistym wpływie na świadomość klimatyczną. To jak mierzenie sukcesu strony internetowej wyłącznie liczbą wejść, ignorując czy użytkownicy faktycznie zapoznali się z treścią, zrozumieli ją i zmienili swoje postawy. Paradoksalnie, negatywne publikacje krytykujące działania OP są tu liczone jako sukces.
Po drugie, wartość medialna zasięgów w wysokości 23,3 mln złotych to klasyczny przykład mylenia widoczności z efektywnością. Gdyby przełożyć takie podejście na świat biznesu, byłoby to równoznaczne z ocenianiem sukcesu firmy po liczbie wyświetleń jej reklam, a nie po faktycznej sprzedaży czy zmianie zachowań konsumenckich. W przypadku aktywizmu klimatycznego kluczowe powinno być realnie zwiększenie świadomości ekologicznej i zmiana postaw społecznych, a nie sama obecność w mediach.
Co symptomatyczne, w przedstawionych statystykach brakuje jakichkolwiek wskaźników dotyczących realnego wpływu na politykę klimatyczną czy świadomość ekologiczną społeczeństwa. To pokazuje, że organizacja skupia się bardziej na generowaniu szumu medialnego niż na faktycznej skuteczności w realizacji deklarowanych celów związanych z przeciwdziałaniem katastrofie klimatycznej.
Warto też dodać, że publicyści oraz sami aktywiści dyskutując o blokadach dróg często komentowali agresywną reakcję władzy na protesty porównując swoje protesty do protestów rolników. Problem w tym, że rolnicy protestują w sposób, który bezpośrednio wiąże się ze źródłem utrzymania oraz ich branżą (np. blokują transport żywności). Mają zazwyczaj konkretne, mierzalne postulaty dotyczące ich branży. Legitymizacja protestów poprzez odwołanie do analogii innych grup albo dużych ruchów jak Solidarność pozostawiam ocenie czytelnika.
TVP3 Warszawa kontra Ostatnie Pokolenie - próba cenzury czy obrona przed “eventem”?
Nie mogę też nie wspomnieć o ciekawym przypadku relacji między mediami a aktywizmem klimatycznym. Jest on bulwersujący, ale sygnalizuje szerszy trend. Miał on miejsce wraz z decyzją dyrektora TVP3 Warszawa, Jakuba Sito, który zabronił wymieniania nazwy Ostatnie Pokolenie w materiałach stacji. Według dyrektora, stacja ma informować wyłącznie o skutkach protestów, podkreślając ich nielegalny charakter.
Nie potrzeba wielkich kompetencji, aby ocenić, że ta decyzja jest problematyczna z kilku powodów. Po pierwsze, wchodzi w kompetencje sądownictwa, arbitralnie określając legalność działań aktywistów. Po drugie, stoi w sprzeczności z podstawowymi zasadami dostępu do informacji w państwie demokratycznym. Jest to szczególnie istotne w kontekście przytoczonego w dodatku poniżej wyroku sądu, który uznał działania OP za formę obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Paradoksalnie jednak, decyzja TVP3 może nieumyślnie wspierać krytykę działań OP, którą przedstawiłem wcześniej. Jeśli głównym celem aktywistów jest generowanie medialnego szumu (co sugerują ich własne mierniki sukcesu), to odmowa używania nazwy grupy uderza dokładnie w ten aspekt ich strategii. Pokazuje to pewien dysonans - z jednej strony OP potrzebuje mediów do budowania rozpoznawalności, z drugiej media mogą uznać, że nie chcą być wykorzystywane do tego celu. Niemniej jednak nadal mamy dyskusję o prawie, granicach aktywizmu, a nie najważniejszej kwestii, czyli klimacie.
Moim zdaniem niezależnie od motywacji, działanie TVP3 pozostaje formą cenzury i selektywnego przekazu informacji, co podważa standardy dziennikarskie i zaufanie do mediów publicznych. Jest to przykład, jak próba przeciwdziałania eventowemu aktywizmowi może prowadzić do nadużyć ze strony instytucji publicznych, których zaufanie starano się odbudować po okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Podsumowanie: W obronie czego właściwie walczymy?
Przyglądając się i analizując działania Ostatniego Pokolenia nasuwa się fundamentalne pytanie: czy faktycznie chodzi o ratowanie planety, czy może o zachowanie wygodnego, konsumpcyjnego stylu życia? Aktywiści powołują się na dobro przyszłych pokoleń, ale ich postulaty (jak bilet za 50 zł) są nieproporcjonalne do skali zagrożeń, o których sami mówią. To jak proponowanie plastra na złamaną nogę.
Trafnie ujął to Tomasz Borejza w tekście “Ostatnie Pokolenie dobrymi chęciami brukuje piekło”:
Jest dziś bowiem w Polsce tak, że ruch ekologiczny potrzebuje przede wszystkim dwóch rzeczy. Po pierwsze poparcia zwykłych ludzi. Po drugie autorefleksji i wsłuchania się w nastroje społeczne. To co robi Ostatnie Pokolenie podkopuje ostatki sympatii oraz pokazuje brak zdolności do autorefleksji.
Działania OP paradoksalnie szkodzą sprawie klimatycznej na kilku poziomach:
- Odwracają uwagę od realnych problemów, skupiając dyskusję na formach protestu i ramach prawnych protestu
- Antagonizują społeczeństwo wobec aktywizmu klimatycznego oraz ekologii
- Nie dostrzegają już realizowanych programów i działań (jak choćby programy termomodernizacji)
- Legitymizują radykalizację bez dowodów na jej skuteczność
Szczególnie wyraźnie widać to w wypowiedziach aktywistów-rodziców z OP. Z jednej strony dramatycznie pytają “Co odpowiesz na pytanie, co zrobiłeś, by powstrzymać katastrofę?”, z drugiej ich postulaty ograniczają się do biletu za 50 zł. Łukasz Stanek, jeden z liderów ruchu, mówi o swoim synu uczącym się trzech języków, dodając gorzko, że “chyba tylko po to, żeby dogadać się w obozie dla uchodźców klimatycznych”. To znamienne - nawet w wizji katastrofy przebija troska o zachowanie pewnego statusu (nauka trzech języków) bardziej niż realna próba zmiany systemu.
Chyba każdemu nasuwa się pytanie: czy rzeczywiście chodzi o powstrzymanie katastrofy klimatycznej, czy może o zachowanie własnego, wygodnego stylu życia w obliczu nadchodzących zmian? Bo jak inaczej wytłumaczyć, że w kraju gdzie “bardziej liczy się cena masła niż to, czy zniszczy nas anomalia pogodowa”, aktywiści proponują rozwiązania, które nie naruszają fundamentów konsumpcyjnego modelu życia?
W kolejnej części tekstu rozwinę wątek możliwej dalszej radykalizacji ruchów klimatycznych. Bo jeśli obecne radykalne metody są nieskuteczne, to gdzie jest granica eskalacji? Historia ruchów społecznych pokazuje, że taka spirala może prowadzić w bardzo niepokojącym kierunku.
Na razie jednak pozostaje pytanie - czego tak naprawdę bronią ludzie, którzy w imię walki z katastrofą klimatyczną proponują bilet za 50 złotych? Swojej wizji świata, w którym Netflix, Instagram i coroczne wakacje w modnych miejscówkach, nauka trzech języków dla dzieci są ważniejsze niż systemowe zmiany? Czy może po prostu własnego komfortu, ubierając go zręcznie w szaty klimatycznego aktywizmu?
Suplement do artykułu - Obywatelskie nieposłuszeństwo
Pierwotnie nie chciałem umieszczać tego dodatku, ale uważam, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tej formy protestu, konsekwencji odmawiania praw podstawowych oraz wyroków jakie obecnie zapadają. Dlatego dla zainteresowanych postanowiłem dodać do artykułu takie krótkie zestawienie na podstawie artykułów, audycji radiowych oraz wypowiedzi stron jakie przeanalizowałem przez ostatnie 2 tygodnie.
Co to jest obywatelskie nieposłuszeństwo
Chciałbym wam przytoczyć esencję tego, co usłyszałem w ciekawej audycji TOK FM Agnieszki Lichnerowicz, która przeprowadziła rozmowę z dr hab. Michałem Rochem Kaczmarczykiem z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Gdańskiego na temat obywatelskiego nieposłuszeństwa. Dyskusja została wywołana oczywiście działaniami grupy Ostatnie Pokolenie o których pisałem powyżej. Dr Kaczmarczyk, będący autorem książki o nieposłuszeństwie obywatelskim, przedstawił szczegółową definicję tego zjawiska, podkreślając, że jest to świadome złamanie prawa z pobudek etycznych, które musi być jawne i pozbawione przemocy. Zaznaczył, że takie działania nie mogą być motywowane własnym interesem, lecz dobrem wspólnym, przywołując historyczne przykłady skutecznego nieposłuszeństwa obywatelskiego, jak ruch praw obywatelskich w USA czy działania Gandhiego w Indiach.
W trakcie rozmowy ekspert zwrócił szczególną uwagę na kluczowe aspekty obecnych protestów klimatycznych. Podkreślił, że aktywiści są świadomie gotowi ponieść konsekwencje prawne swoich działań, a problem zmian klimatycznych, choć pilny, pozostaje “niewidzialny” w przeciwieństwie do innych form zanieczyszczeń, jak smog. Dr Kaczmarczyk zauważył wyraźną różnicę pokoleniową w podejściu do kryzysu klimatycznego, wskazując na większe zaangażowanie młodszych pokoleń w tę kwestię. Jednocześnie zwrócił uwagę na rosnącą represyjność państw wobec aktywistów klimatycznych oraz brak społecznego zrozumienia dla tego typu protestów w Polsce.
W kontekście skuteczności takich działań, ekspert wskazał na istotne wyzwania i kontrowersje, w tym dyskusję nad tym, czy protesty rzeczywiście osiągają zamierzony cel, czy może raczej antagonizują społeczeństwo. Dr Kaczmarczyk zasugerował, że dla zwiększenia skuteczności i akceptacji społecznej, protesty powinny stanowić część szerszej strategii, obejmującej również działania edukacyjne i inne formy aktywności. Podkreślił, że sama dyskusja na ten temat jest już wartościowa i może przyczynić się do lepszego zrozumienia problemu w społeczeństwie. Na zakończenie rozmowy wskazał, że nowe ruchy społeczne, mimo że działają inaczej niż tradycyjne protesty, są niezbędne do reprezentowania interesów, które nie znajdują odpowiedniego miejsca w systemie politycznym.
Czy obywatelskie nieposłuszeństwo jest legalne w demokratycznym państwie?
Warto także dodać coś, czego nie usłyszycie w audycji. Otóż Obywatelskie Nieposłuszeństwo jako forma protestu wynika z praw człowieka i praw podstawowych. Dlatego podstawą prawną protestów jest Prawo do wolności zgromadzeń i wyrażania opinii (Art. 11 i 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka), prawo do protestu jako element społeczeństwa demokratycznego oraz wolność słowa i ekspresji poglądów.
Oczywiście prawo wyznacza także granice o których mówił Dr Kaczmarczyk. Oprócz już wspomnianej formy pokojowej warto nadmienić, że muszą zachowywać proporcjonalność między prawami protestujących a prawami innych osób. Natomiast istotnym kontekstem w przypadku protestów klimatycznych (tutaj dziękuję za kurs Watchdog Polska na temat m.in. praw podstawowych) jest prawo do życia w czystym środowisku, które coraz częściej uznawane za prawo człowieka. Europejski Trybunał Praw Człowieka rozpatruje sprawy dotyczące zmian klimatycznych w kontekście praw człowieka. Aktywizm klimatyczny może być jak widać postrzegany jako obrona fundamentalnych praw przyszłych pokoleń.
Z tego wynikają zatem konkretne obowiązki dla Państwa polegające na ochronie prawa do protestu jak i innych osób, zapewnienia bezpieczeństwa protestującym, powstrzymania się od nadmiernych represji. Przysługuje tutaj zatem, przynajmniej chyba w teorii patrząc na przypadek Niemiecki, szczególna ochrona prawna. Myślę, że w przypadku obywatelskiego nieposłuszeństwa często mamy do czynienia z konfliktem różnych praw podstawowych - np. prawa do protestu z prawem do swobodnego przemieszczania się. Dlatego polaryzacja będzie postępować i nie dziwi mnie szybka eskalacja.
Przełomowy wyrok: casus nieposłuszeństwa obywatelskiego
Interesujący precedens prawny pojawił się 1 października 2024 roku, kiedy Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe wydał przełomowy wyrok nakazowy w sprawie aktywistów Ostatniego Pokolenia. Sąd, uznając ich działania za akt nieposłuszeństwa obywatelskiego motywowany walką z kryzysem klimatycznym, wymierzył jedynie karę nagany. To pierwszy taki przypadek w polskim orzecznictwie, gdzie kontekst klimatyczny został uwzględniony jako okoliczność łagodząca.
Sprawa dotyczyła protestów z 2 sierpnia 2024 roku, kiedy aktywiści zablokowali m.in. most Poniatowskiego. Jednak przełomowy wyrok nie utrzymał się długo - policja z Pragi-Południe wniosła sprzeciw, argumentując że kara nagany jest niewspółmierna do społecznej szkodliwości czynu. W efekcie wyrok utracił moc, a sprawa trafi do pełnego procesu sądowego.
Ten przypadek doskonale ilustruje napięcie między prawem do protestu a jego granicami. Z jednej strony mamy próbę sądu zrozumienia motywacji aktywistów i uznania ich działań za formę obywatelskiego nieposłuszeństwa. Z drugiej - stanowisko władzy i policji podkreślające, że zbyt łagodne kary mogą zachęcać do dalszego łamania prawa, czyli eskalacji protestów. Ostateczne rozstrzygnięcie w procesie może stać się istotnym precedensem dla przyszłych działań aktywistycznych w Polsce, ale co najważniejsze wyznaczyć granice wolności.
Co ciekawe, sama organizacja podkreśla historyczne znaczenie pierwotnego uzasadnienia wyroku, które legitymizowało ich metody działania. Pokazuje to, że nawet uchylone orzeczenie może być wykorzystywane w narracji o słuszności i legalności protestów klimatycznych.
Post scriptum: O jakości dziennikarstwa
Na zakończenie chciałbym zwrócić uwagę na niepokojący trend w relacjonowaniu działań Ostatniego Pokolenia. Wielu dziennikarzy bezkrytycznie przepisuje oficjalne komunikaty prasowe organizacji, przypisując je jako indywidualne wypowiedzi różnym przedstawicielom OP (robił tak TVN24, NGO.pl ale także inne serwisy). To nie tylko wprowadza w błąd czytelników, sugerując spontaniczne, osobiste komentarze tam, gdzie mamy do czynienia ze standardową komunikacją PR-ową, ale też świadczy o braku elementarnej dociekliwości dziennikarskiej.
Taka praktyka kopiuj-wklej bez weryfikacji źródeł i kontekstu wypowiedzi jest szczególnie niepokojąca w przypadku tak złożonego i kontrowersyjnego tematu jak aktywizm klimatyczny. Od dziennikarzy powinniśmy oczekiwać nie tylko rzetelnego rozróżniania między oficjalnymi komunikatami a rzeczywistymi wypowiedziami, ale przede wszystkim pogłębionej analizy opisywanych zjawisk.
Argumenty krytykujące Ostatnie Pokolenie (VOX POPULI z audycji radiowej - cytaty)
Z audycji w TOKFM gdzie ludzie dzwonili i komentowali działalność Ostatniego Pookolenia wybrałem wam cytaty i najważniejsze elementy.
NIE PRZYNOSZĄ REALNYCH EFEKTÓW
Wielu rozmówców podkreśla oczywiście, że działania OP nie przynoszą realnych efektów i nie przekonują rządzących do zmiany polityki klimatycznej.
“Atmosfera była coraz bardziej agresywna i w pewnym momencie ostatnie pokolenie zdecydowało, że zmieni formy protestów, ale nie z powodu tego, w jaki sposób właśnie policja reagowała, w jaki sposób sądy reagowały, w jaki sposób politycy się wypowiadali, ale chyba najważniejszym było była świadomość tego, że społeczeństwo coraz negatywniej w całości reaguje na postulaty ostatniego pokolenia”
“Nie, nie wiem tego, ale też nie sądzę, żeby uważam, że nie te demonstracje, te blokowanie, to blokowanie Wisłostrady albo oblewanie syrenki farbą to spowoduje, że rząd się zastanowi i zmieni zdanie na z tego powodu. To jest bzdura kompletna”
“A tutaj oni są o tyle niewiarygodni, że po pierwsze jest ich mało, a ludzie są tak sfrustrowani polityką, że mogą na przykład przypuszczać, że robią ten cyrk dlatego, żeby zwrócić uwagę na siebie personalnie, żeby też się gdzieś dostać do struktur władzy, żeby mieć z tego interes, bo takie przypadki też już były.”
UTRUDNIAJĄ ŻYCIE ZWYKŁYM OBYWATELOM Blokowanie ulic jest postrzegane jako uciążliwe dla innych obywateli, utrudniające codzienne funkcjonowanie i potencjalnie zagrażające bezpieczeństwu.
“To jest szkodliwe dla innych ludzi, bo właśnie nie może karetka przyjechać, bo stoją samochody i co to jest?”
“Karetki są przepuszczane podczas protestów ostatniego pow No słyszałem o innych sytuacjach, ale być może są przepuszczane”
“czy pan jest kierowcą któ że musi stać w korku. Czy pan jeździ metrem?” “No to ma znaczenie, że ja stoję w korku. Tak jak jestem w Warszawie, stoję w korku, wkurzam się, wkurzam się na na”
WZBUDZAJĄ NEGATYWNE EMOCJE I POLARYZUJĄ
Zamiast budować poparcie dla idei ochrony klimatu, działania OP wzbudzają frustrację i agresję, utrudniając dialog i pogłębiając podziały społeczne.
“Atmosfera była coraz bardziej agresywna i w pewnym momencie ostatnie pokolenie zdecydowało, że zmieni formy protestów […]” (tutaj odniesienie do Letzte Generation)
“czy zrobili z naszej planety oprócz wzburzenia wrogości w ludziach, którzy yy są wzburzeni.”
“Wydaje mi się, że większość społeczeństwa jest przeciwko zielonemu ładowi. Nie jako takiemu zielonemu ładowi, tylko konsekwencje do czego to może doprowadzić. Jak duże zmiany trzeba będzie wprowadzić w każdym gospodarstwie domowym”
ARGUMENTY BRONIĄCE PRAWA OP DO PROTESTU
Prawo do protestu: W demokratycznym państwie każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów, nawet jeśli forma protestu jest kontrowersyjna.
“No ale długa, druga jest jeszcze kwestia, czy mówimy o wolności, czy o swawoli. No tu by należało to rozgraniczyć. A jeżeli chodzi o słuszność do protestować. A to ja mam doświadczenie życiowe własne w tej sprawie.”
“pan Jarek pisze tak nie zgadzam się premier tak naprawdę wzywa do bardziej bezwzględnego działania względem pokojowo i daje ciche przyzwolenie na agresywne zachowania kierowców. Aktywiści mają silne naukowe podstawy i argumenty. Żartów nie ma. To i metody po prostu adekwatne.”
ARGUMENT POTRZEBY NAGŁOŚNIENIA PROBLEMU
Skala kryzysu klimatycznego wymaga radykalnych działań, a OP próbuje zwrócić uwagę społeczeństwa i polityków na ten problem, stosując metody, które są trudne do zignorowania.
“Jest ona oczywiście taka, która jest no przeszkadza w życiu codziennym i zwraca właśnie na ciebie uwagę. To może jedna część odpowiedzi […]”
“powstaje frustracja, ponieważ z tych protestów nie ma żadnych konsekwencji. Na przykład w porównaniu też z innymi grupami społecznymi, które protestowały, gdzie politycy polityczki od razu reagują bardzo szybko wychodzą tym grupom naprzeciw lub szukają dialog”
“pan Jarek pisze tak: “Aktywiści nie wzywają do wrócenia do jaskini i odrzucenia zdobyczy technologicznych. Nie, nie, nie w tym byli wychowani. Nie dostali edukacji narzędzie, aby działać inaczej. Wszystko wokół narzuca nam schemat działania polegający na ciągłym wzroście rozwoju bez równowagi.”
METODY ZAWIODŁY, POTRZEBNA RADYKALIZACJA
Inne metody zawiodły: OP argumentuje, że tradycyjne formy protestu, takie jak petycje czy demonstracje, nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, dlatego sięgają po bardziej radykalne środki.
“Są to często osoby, które zaczęły swoją karierę aktywistyczną na przykład w młodzieżowym strajku klimatycznym, który w Polsce był ewenementem, ponieważ w Polsce takie duże protesty tematyzujące sytuację klimatyczną nie mają wielkiej tradycji. większe, większe protesty, które były organizowane regularnie i tak jak aktywiści sami o tym mówią, powstaje frustracja, ponieważ z tych protestów nie ma żadnych konsekwencji”
“według ostatniego pokolenia, tak, że wszystkie inne metody nie dały rezultatu.”
Abstrakt
Artykuł analizuje strategię i argumentację grupy Ostatnie Pokolenie, zestawiając ją z doświadczeniami niemieckiego Letzte Generation. Autor identyfikuje kluczowe elementy “drabinki eskalacyjnej” - od początkowego budowania dramatycznej narracji, przez uzasadnianie radykalnych form protestu, aż po mierzenie skuteczności wyłącznie obecnością medialną. Szczegółowa analiza erystyczna odsłania niespójności w argumentacji aktywistów: kontrast między katastroficzną retoryką a minimalistycznymi postulatami oraz rozdźwięk między deklarowaną troską o przyszłość a przywiązaniem do konsumpcyjnego stylu życia. Na przykładzie upadku niemieckiego ruchu tekst pokazuje, jak taka strategia prowadzi do alienacji społecznej i ostatecznej porażki.
źródła:
Podziękowania dla Filipa z Fediwersum za umożliwienie dostępu do materiałów prasowych GW oraz innych kolegów i koleżanek aktywnie pomagających dostarczając komentarze i źródła.
KRYTYKA POLITYCZNA - Ostatnie Pokolenie: To, co robimy, jest demokratyczną polityką [rozmowa]
BLOG Tomasz Borejza: Ostatnie Pokolenie dobrymi chęciami brukuje piekło - POLECAM
PODCAST TOKFM: “Katastrofa klimatyczna już jest w Polsce”
PODCAST TOKFM: Protesty klimatyczne, czyli po co państwu prawa obywatelskie nieposłuszeństwo? - POLECAM
Germany Cracks Down on ‘Last Generation’ Climate Activists in Nationwide Raids
Germany’s ‘Last Generation’: a successful campaign against climate change?
Ostatnie Pokolenie zapowiada największą blokadę Warszawy w historii