Spisek kurczakowy: teorie spiskowe o niszczeniu polskiego drobiarstwa
Maciej Lesiak
- 8 minut czytania - 1589 słów
This article is also available in English:
Chicken Conspiracy: Conspiracy Theories about the Destruction of Polish Poultry Farming
Spis treści
Wczoraj minister rolnictwa Czesław Siekierski podpisał rozporządzenie w sprawie wystąpienia rzekomego pomoru drobiu. Rozporządzenie wprowadza obowiązek szczepienia kur i indyków trzymanych w gospodarstwach komercyjnych. Wymaga też odpowiedniej ochrony tzw. bioasekuracji, czyli w tych fermach, gdzie jak wiadomo jest syf i malaria potrzeba będzie większych standardów. Wymagana jest dokumentacja środków odkażających oraz wprowadzenia rejestru transportu. Gospodarstwa nie mogą też wrzucać padłego drobiu do dołu w przysłowiowym lesie, tylko muszą mieć kontener i odpowiednio utylizować na protokół. W internecie podniósł się kwik teoretyków spisku i zwolenników zdrowego rozsądku, czy jak nazywam to wprost ulicznego debilizmu.
Bohaterem dzisiejszego wpisu mogłyby być kurczaki wraz z ich masowym pomorem z powodu ptasiej grypy, ale byłoby to banalne. Przeanalizujemy teorie spiskowe produkowane przez internetowy komentariat, bo jak wiadomo przyczyną nie są tragiczne warunki produkcji drobiu oraz zbytnie zagęszczenie na fermach, tylko prawdopodobnie spisek jakiegoś globalnego gracza.
kurczaki wybijane są w ramach szerszego oszustwa klimatycznego
Na X/ex-Twitter konta pompujące teorie spiskowe przeciwko zielonemu ładowi, czy zmontowane filmiki gdzie imigranci biją białych rozpoczęły pokazywanie wybijanie drobiu z komentarzem, że robi się to w ramach “oszustwa klimatycznego”.

Zatwierdzona przez rządy eksterminacja drobiu przy użyciu piany gaśniczej w wyniku oszustwa klimatycznego. Światowe zaopatrzenie w żywność kontroluje około 12, które zmniejszają gospodarstwa rolne, zakłady przetwórcze i ogólną produkcję. Mniejsza podaż = wyższe ceny (@miejskiziom)
Pod tego typu postami pojawia się zalew komentarzy ulicznej racjonalności, że jest to wymyślony COVID dla zwierząt, że jakieś tajemne siły międzynarodowe próbują doprowadzić do tego, żeby ludzi nie było stać na mięso. Jakby polskie szprycowane sterydami kurczaki od których rosną cycki były jakimś specialite de la maison, a już na pewno dobrem narodowym. Komentariat zatem sugeruje, że lewackie ideologie ekologii doprowadziły do tego, żeby rękoma rolników wybić drób (nadążacie?)… co sprawi, że produkcja zostanie przejęta przez korporacje, a mięso zdrożeje. Lewacy najpierw zrobili to złośliwe w USA, a teraz zabrali się za Europę. Niektórzy zauważają, że dziwnie Ukrainę omija ta pseudopandemia. Mózg nie jest w stanie zrozumieć, że dopiero przemysłowa produkcja kurczaków i ich maksymalne upchanie na powierzchni przyczynia się do rozwoju idealnych warunków dla zarazy.

Komentarze, że drób z wirusem należy wybijać są ignorowane, bo jak wiadomo “na skrobi człowiek nie ma siły na bunt”, a Polak to przecież uwielbia się buntować oraz oczywiście sugerowanie planowej depopulacji “Kiedy prowadzony zostanie głód?”. Inni komentujący łączą kropki, że kury już trzeba rejestrować, że gotówkę nam likwidują. A wszystko zmierza do narzucenia weganizmu. Nic tylko buntować się i jednoczyć w jakichś podziemnych brygadach, które będą walczyły z tą głupotą i rzekomym wirusem, bo oczywiście kury według specjalistów są bardzo zdrowe. Oceniają to po zdjęciach. Komentarz wujka ze wsi: “Mieszkam na wsi i z drobiem mam do czynienia od maleńkości - te indyki wcale nie wyglądają na chore 🫣”.
Swoje 3 grosze oczywiście wrzucają przeciwnicy Zielonego Ładu, który jak wiadomo jest czystym złem. Posłanka na sejm RP z PiS Katarzyna Sójka z Kalisza (Kalisz słynie z wybitnych myślicieli) zamieściła rozbudowaną analizę jak to Unia Europejska chce, oczywiście przy zgodzie polskiego rządu, doprowadzić do bankructwa rolników. Jest to planowy spisek.

Zatrzymajmy się na momencik. Zanim przejdziemy do analizy teorii spiskowych, warto przyjrzeć się rzeczywistości polskich ferm drobiarskich, którą ukazał reportaż TVN24 “Wstrząsające nagrania z fermy drobiarskiej”. Śledztwo dziennikarskie oparte na materiale nagranym przez byłego pracownika fermy odsłania prawdę, która jest znacznie bardziej niepokojąca niż wymyślone spiski.
Rzeczywistość polskich ferm drobiarskich
Reportaż TVN24 pokazuje przerażające warunki w polskiej fermie drobiarskiej: kury stłoczone do granic możliwości, martwe ptaki leżące między żywymi, brak odpowiedniej higieny i opieki. Były pracownik fermy, który zdecydował się nagrać te warunki, mówi wprost: “Wytrzymałem trzy tygodnie z hakiem. Do tej pory mam przed oczami ukręcone głowy. I żywe kury, które wyrzuca się razem z martwymi. One jeszcze żywe trafiają do śmietnika.”
Co szczególnie niepokojące, martwe ptaki często nie są na bieżąco usuwane, co prowadzi do sytuacji, w których rozkładające się zwłoki leżą wśród żywych kur. Mężczyzna ujawnił również przypadki kanibalizmu wśród ptaków - “te kury rozkładają się i inne kury mogą je jeść. To nienormalne, ale tak się zdarza. Często.” Praktyki te nie tylko są nieetyczne, ale stanowią poważne zagrożenie sanitarne i epidemiologiczne.
Profesor Wojciech Pisula, psycholog zwierząt, ocenia polskie drobiarstwo jednoznacznie: “Możemy mówić o dobrostanie, natomiast nie możemy mówić o nim dobrze. Drobiarstwo poprzez swoją masowość jest takim sektorem, gdzie jest bardzo trudno utrzymać jakiś poziom przyzwoitości dla tych zwierząt.”
Jednocześnie, gdy reporterka próbowała spotkać się z właścicielem fermy, otrzymała list ostrzegawczy od Krajowej Rady Drobiarstwa. Według prezesa KRD, Dariusza Goszczyńskiego, wizyty dziennikarzy naruszają zasady “bioasekuracji”. To pojęcie stało się wygodnym argumentem, by ograniczyć dostęp mediów do ferm, choć niektórzy hodowcy potrafią pogodzić wymogi bioasekuracji z transparentnością.
Rzeczywisty problem: ptasia grypa i warunki hodowlane
Podczas gdy teoretycy spiskowi doszukują się w rozporządzeniu dotyczącym bioasekuracji i szczepień tajemnych planów globalnych elit, rzeczywisty problem jest znacznie bardziej przyziemny: tragiczne warunki hodowlane, zbytnie zagęszczenie na fermach i rozprzestrzeniające się choroby.
Sytuacja w USA doskonale ilustruje prawdziwe przyczyny kryzysu. Amerykanie mierzą się z dramatycznym niedoborem jajek spowodowanym epidemią ptasiej grypy, która doprowadziła do śmierci około 50 milionów kur. Problem jest tak poważny, że nawet Donald Trump wspomniał o nim w swoim marcowym wystąpieniu przed Kongresem, obwiniając (jakżeby inaczej) Joe Bidena za wzrost cen jajek o 59% w porównaniu do roku poprzedniego.
Desperacja USA sięgnęła takiego poziomu, że Departament Rolnictwa rozesłał zapytania do krajów europejskich, w tym Polski, prosząc o dostawy jajek. W liście do Duńskiego Stowarzyszenia Producentów Jaj czytamy: “Wciąż czekamy na wytyczne z Waszyngtonu dotyczące dalszych kroków, ale czy dysponujecie szacunkową liczbą jaj, które mogłyby zostać dostarczone do Stanów Zjednoczonych (zakładając, że spełnią wszystkie wymogi importowe)?”
Jednak jak zauważył przedstawiciel Fińskiego Stowarzyszenia Drobiu, “z powodu ptasiej grypy zginęło tam miliony ptaków. W Finlandii mamy w sumie cztery miliony kur niosek. Ilość, którą moglibyśmy wyeksportować, nie rozwiązałaby problemu niedoboru jajek.”

Zmiana klimatu jako prawdziwy winowajca
Prawdziwym winowajcą kryzysu drobiarskiego nie jest żaden spisek ekologiczny czy plan depopulacji, lecz kombinacja kilku czynników, wśród których kluczową rolę odgrywa zmiana klimatu. Ocieplenie globalne sprzyja migracji wirusów i patogenów na nowe terytoria oraz zwiększa ich przeżywalność.
Ptasia grypa, która kiedyś występowała sezonowo, teraz staje się problemem całorocznym. Wirus mutuje szybciej w warunkach intensywnej hodowli, gdzie tysiące ptaków stłoczonych jest na małej przestrzeni. To idealne warunki do rozprzestrzeniania się chorób.
Bioasekuracja, którą teoretycy spiskowi przedstawiają jako element planu kontroli, jest w rzeczywistości koniecznym środkiem ochrony przed epidemiami. Wymagania dotyczące dezynfekcji, rejestracji transportu i właściwej utylizacji padłych zwierząt nie służą “przejęciu kontroli”, lecz próbie powstrzymania rozprzestrzeniania się chorób, które mogą doprowadzić do jeszcze większych strat ekonomicznych. Cóż dla niektórych łatwiej jest założyć foliową czapeczkę niż umyć ręce.
Anatomia teorii spiskowej
Teorie spiskowe, które pojawiły się w odpowiedzi na rozporządzenie o bioasekuracji, prezentują typowy schemat myślenia spiskowego:
Odwrócenie przyczyny i skutku: Podczas gdy rozporządzenie jest odpowiedzią na realne zagrożenie epidemiologiczne, spiskowcy twierdzą, że zagrożenie zostało wymyślone, by wprowadzić rozporządzenie.
Łączenie niepowiązanych faktów: Od bioasekuracji do likwidacji gotówki, od szczepień dla drobiu do narzucania weganizmu - teoretycy spiskowi łączą ze sobą odległe koncepcje, tworząc iluzję większego planu.
Mityczne “oni”: W tle zawsze czai się nieokreślona grupa spiskowców - raz są to “rządy”, innym razem “12, które kontrolują światowe zaopatrzenie w żywność”.
Uliczna “racjonalność”: Komentujący powołują się na anegdotyczne “dowody” (“mieszkam na wsi”, “te indyki wcale nie wyglądają na chore”) przeciwko badaniom naukowym i opiniom ekspertów.
To, co określam mianem “ulicznego debilizmu”, to właśnie ta pozorna racjonalność, która odrzuca złożone wyjaśnienia na rzecz prostych, emocjonalnych narracji. Chwyta się pojedynczych obserwacji i traktuje je jako dowód, ignorując szerszy kontekst i dane statystyczne. Nie jestem profesjonalnym badaczem, tylko bloggerem więc mogę wprost “stygmatyzować” to zjawisko i nazywać je po imieniu.
Posłowie w obronie polskich kurczaków
Szczególnie niepokojące jest to, że w szerzenie teorii spiskowych angażują się osoby pełniące funkcje publiczne. Posłanka Katarzyna Sójka z PiS-u zamieszcza alarmy o “zagładzie polskiego drobiarstwa” i oskarża Unię Europejską o zamiar bankructwa rolników. To retoryka żerująca na lękach i frustracjach, która przekierowuje gniew z prawdziwych problemów (złe warunki hodowlane, zmiany klimatyczne) na wyimaginowanych wrogów.
Co więcej, politycy tacy jak Sójka rzadko proponują realne rozwiązania problemów branży drobiarskiej, np. poprawę warunków hodowli, wsparcie dla rolników przechodzących na bardziej zrównoważone metody produkcji, czy przygotowanie się na wyzwania związane ze zmianami klimatu. Można się zastanawiać gdzie w tej trosce są konsumenci i jakość spożywanego mięsa. Zamiast pozytywnego rozwiązania problemu podsyca się strach przed “utratą suwerenności żywnościowej” i podważają zaufanie do instytucji, które próbują zaradzić realnym problemom.
Twarda rzeczywistość kontra uliczny debilizm
Kryzys drobiarstwa jest realny, ale jego przyczyny są dalekie od teorii spiskowych. To efekt skrajnego uprzemysłowienia produkcji zwierzęcej, zmian klimatycznych i globalizacji handlu. Rozporządzenie dotyczące bioasekuracji i szczepień nie jest początkiem spisku mającego na celu zniszczenie drobnych hodowców, ale desperacką próbą powstrzymania rozprzestrzeniania się chorób, które już teraz pustoszą hodowle w USA i innych krajach.
Uliczny debilizm, który maskuje się jako “zdrowy rozsądek”, nie tylko nie pomaga rozwiązać tych problemów, ale aktywnie szkodzi, odwracając uwagę od ich rzeczywistych przyczyn i możliwych rozwiązań. Zamiast doszukiwać się wszędzie spisków, może warto zastanowić się, czy system produkcji żywności oparty na maksymalnym zysku kosztem dobrostanu zwierząt, środowiska i zdrowia ludzkiego jest rzeczywiście tym, czego chcemy.
Ja już kilka lat temu przestałem spożywać mięso produkowane przemysłowo i wyszukuję eko i bio hodowli, ponieważ mięso produkowane przemysłowo jest tak obyrzdliwe w fakturze, smaku, że obstawiam, iż właśnie komentariat stojący w obronie tego czegoś został opłacony przez branżę… W międzyczasie jednak Polska pozostaje liderem produkcji drobiu w UE, a trzecim eksporterem na świecie. Nie dziwi więc, że pojawiamy się na “celowniku” - ale nie tajemniczych spiskowców, a zwykłych praw ekonomii i wyzwań współczesnego świata.
Źródła
Wstrząsające nagrania z fermy drobiarskiej. „Nie mogłem tego tak zostawić”
Jajeczny problem USA. Amerykanie szukają ratunku, Europa mówi „nie”
Powiązane tematy
- Loomer, Trump, naziści i lekcje z historii: dlaczego perspektywa czasowa ma znaczenie
- Teorie spiskowe jako narracja obywatelska: analiza felietonów Rafała Górskiego z Instytutu Spraw Obywatelskich
- Loomer, Trump, naziści i lekcje z historii: dlaczego perspektywa czasowa ma znaczenie
- Teoria spiskowa Elona Muska o planie demograficznym Demokratów: analiza mechanizmów dezinformacji
- Paranoja jako metoda pracy cz. 2: Przypadek Waltza, czyli jak teoria spiskowa obniża bezpieczeństwo narodowe
- Deep State, rewolucja antybiurokratyczna i jej skutki – od mitu Muskoizmu do chaosu cz. 1
- Festiwal hipokryzji: przymykanie oka na przemoc z powodów politycznych
- Pułapki progresywnych mediów: Od polowania na czarownice do spirali dezinformacji